Turbacz z Łopusznej-najpiękniejsza pętelka.

Hala Długa pod Turbaczem widok na Tatry

Jeśli zapytać internautów, który szlak na Turbacz jest najpiękniejszy, zaraz odezwie się kilkanaście osób z propozycjami ich zdaniem najlepszego wyboru. I co najśmieszniejsze, w sumie będą wymienione wszystkie szlaki. Bo nie ma szlaku brzydkiego na Turbacz. Co nie znaczy że nie można mieć swojego ulubionego.

Mój jest właśnie ten z Łopusznej. Ale o każdym potrafię powiedzieć jakie ma wady i zalety.

Szlak z Łopusznej jest stosunkowo mało popularny, więc nie ma tłoku, są genialne widoki a powrót czarnym szlakiem to część Parku Narodowego więc nie spotkamy aut, motorów i innych uprzykrzaczy. Wadą jest to, że wejście na Turbacz niebieskim oznaczeniem to początkowo strome podejście a w dalszej części auta na bacówki ukryte w lesie jeżdżą dość często.

Dlaczego w Łopusznej zaczynam niebieskim? Bo najmniej atrakcyjną część dzisiejszej wędrówki chcę mieć jak najszybciej za sobą i bardzo nie lubię schodzić stromiznami.

Gdzie ostawić auto ?

Jedziemy Łopuszną główną drogą aż do rozwidlenia szlaków niebieskiego i czarnego w Niżnym Zarębku. Jest tutaj sporo bezpłatnych miejsc parkingowych na placu przy rzece oraz przy drodze. Nie sposób nie zauważyć tego miejsca. To tutaj będziemy schodzić, a więc idealnie 🙂

Szlak niebieski na Turbacz.

Teraz idziemy asfaltową drogą około kilometra do odejścia szlaku niebieskiego w lewo, w dół. Nie przegap tego zejścia, bo tą miłą drogą dojdziesz do Leśniczówki Mikołaja i dalej na żubrowisko, a dzisiaj nie jest to naszym planem.

Ścieżka schodzi ostro w dół, potem przez mostek, polankę i zaczynamy wspinaczkę. To ostre podejście mocno zaskakuje. Jak jest sucho, albo ziemia jest zmrożona zimą to idzie się całkiem dobrze. Gorzej gdy na szlaku tworzy się błoto albo breja topniejącego śniegu. Dlatego nie lubię tędy schodzić. W ten sposób docieramy do Wyżnego Zarębku. Jest tu kilka domów, do których prowadzi droga. Można z niej skorzystać zamiast męczyć się szlakiem ( zwłaszcza gdy się nie lubi schodzić taką grapą ) ale wtedy znacznie wydłużamy trasę.

Wieś taka z rodzaju gdzie psy wiecie czym szczekają. Stare, zapomniane domy, kilka jakby nowszych ale bez luksusów, czuć że hoduje się tu zwierzęta. Oby nie wybiegły w naszą stronę żadne psy. Tego boję się najbardziej. Ale nic takiego się nie stało. Szlak prowadzi drogą z płyt jakby miedzy domami, która kończy się nagle na wysokości przydrożnej kapliczki.

Zwróciłam na nią uwagę już kiedyś. Stoi na wzniesieniu, przybrana kwiatami. Teraz sztucznymi, ale w lecie stoją tu bukiety łąkowych kwiatów, inne wyrastają prosto z ziemi. Nieraz przyglądałam się jej, ale nie podchodziłam bliżej. A szkoda 🙂 Nie popełnij mojego błędu, a zobaczysz jak przepięknie jest po drugiej stronie.

Polana Wachowa i Waksmundzka.

Idziemy dalej. Teraz szlak jest typowo gorczański, łagodny. Bywają jeszcze podejścia ale nie tak strome jak na początku. W pobliżu jest kilka bacówek, więc pojawiają się auta 4×4. To temat dyskusyjny. Niby właściciel ma prawo dojechać do swojej nieruchomości, ale kto to sprawdza? Patrząc na ilość kładów, motorów i aut na szlakach gorczańskich wątpię, by każdy z nich mógł się wylegitymować aktem własności.

Bacówka na Podhalu to niekoniecznie budynek, gdzie bacowie mieszkają w czasie wypasu owiec. To najczęściej po prostu domek letniskowy. Dawniej bez prądu i bieżącej wody, teraz bywają całoroczne z wygodami.

Polana Wachowa rzadko bywa celem wycieczek, a jest tu przepięknie. Stąd panorama Tatr jest zachwycająca. Wcześniej po prawej jest zaznaczone na mapie schronisko pod Wachową. Ale na próżno tu szukać ruin albo pozostałości jakiejkolwiek budowli. To jest po prostu dziura w ziemi :)))) zwana schroniskiem.

Na Polanie Wachowej warto posiedzieć dłużej. Chociaż zaraz pojawi się dużo więcej widokowych polan to jeśli cenisz spokój i niewielu ludzi odpocznij na łące. Dochodzi tutaj czarny szlak z Ostrowska, również mało popularny. Dosłownie rzut beretem stąd jest kolejna polana- Waksmundzka, gdzie zawsze są tłumy. Nie ma co się dziwić, widoki są genialne, kilka bacówek, i najbardziej popularny ze szlaków na Turbacz- zielony z Nowego Targu. Tym razem ją omijamy, idziemy dalej.

Prosto pod schronisko pod Turbaczem.

Przed nami jeszcze godzina na Turbacz. Trasa jest bardzo widokowa i stosunkowo łatwa. Mijamy kolejną ogromna polanę pod Wisielakówką. To tutaj z lewej strony dochodzi szlak żółty z Nowego Targu. Idąc nim kilkaset metrów w lewo dojdziemy do kaplicy Matki Bożej Królowej Gorców. Warto tu zajrzeć, jeśli jeszcze nie było okazji. Myśmy były już wiele razy, więc maszerujemy dalej niebieskimi znaczkami .

W pobliżu schroniska pod Turbaczem szlak skręca w lewo, w górę. My idziemy dalej szeroką drogą. To nią dostarcza się towary do schroniska. Jest szeroka i wygodna, łagodnie trawersuje górę docierając do schroniska od północnej strony.

Dziś jest sporo ludzi, a przed nami jeszcze długa droga. Nie podchodzimy do budynku ani na sam Turbacz ( jest on oddalony o 10 minut drogi) . Od razu skręcamy w prawo w stronę Hali Długiej.

Hala Długa.

Hala Długa to w sumie trzy hale. Najpierw mijamy tą na stoku której położone jest schronisko, potem idziemy fragment laskiem by wyjść na halę właściwą z rozległymi widokami. Hala Długa ma prawie 34 hektarów powierzchni i leży na wysokości ok 1200 mnpm, co sprawia że widoki z niej są bardzo rozległe. Możemy z niej podziwiać szczyty Gorców, Beskidu Wyspowego, Sądeckiego, Pienin i oczywiście całą panoramę Tatr niczym nie zasłoniętą. Ważne jest, że to od Hali Długiej zaczyna się Gorczański Park Narodowy, więc tutaj można wędrować spokojnie a ingerencja w ekosystem jest ograniczona. Od schroniska pod Turbaczem zmieniamy także kolor szlaku, którym idziemy. Teraz prowadzą nas czerwone oznaczenia Głównego Szlaku Beskidzkiego.

Owczarnia- Chatka u Metysa

Na Hali Długiej w środkowej jej części jest bacówka odkąd przywrócono tu kulturowy wypas owiec. A na jej wschodnim krańcu stoi tzw. Chatka u Metysa. Kiedyś był to obiekt turystyczny z miejscami noclegowymi o dość siermiężnych warunkach. Podobno chętnie z tego miejsca korzystali amatorzy grzybków halucynogennych, co odstraszało zwykłych turystów. Po śmierci gospodarza chatki, została ona przejęta przez Gorczański Park Narodowy, zmieniła nazwę na Owczarnia. Jest tu możliwość czasowego zamieszkania dla 8 osób ale GPN nie udostępnia budynku turystom. Czasami mają tu miejsce wystawy edukacyjne.

Kiczora.

Już jestem dość zmęczona. Na mapie wydaje się, że Kiczora jest bardzo blisko a potem tylko w dół. W rzeczywistości trzeba jeszcze przejść ok 40 minut. W pobliżu Kiczory w stronę Jaworzyny Kamienickiej zielony szlak odbija w lewo. Jaworzynę Kamienicką i Bulańdową Kapliczkę bardzo polecam w okresie krokusowym. Zdziwisz się jak tu fioletowo i stosunkowo pusto. Polan krokusowych w Gorcach jest dużo więcej, nie ma po co pchać się w tłumną Chochołowską. Chociaż trudno odmówić jej piękna w tym kwietnym czasie.

Wreszcie docieramy do Kiczory, gdzie zaplanowałyśmy dłuższy postój. Wprawdzie stojący tu stół z ławami był zajęty, ale wystarczyło dla nas miejsca pod tablicą informacyjną. Trzeba się tu rozsiąść koniecznie. Chętnie tu przychodzę szlakiem z Ochotnicy Górnej, który jest moim ulubionym szlakiem gorczańskim. Zapraszam Cię do przeczytania wpisu o nim, może Cię zaciekawi 🙂

Widoki nam się zmieniają, bo od teraz będzie nam towarzyszyć szersza wschodnia panorama np. na Beskid Sądecki a także Jezioro Czorsztyńskie nad którymi można wypatrzyć dwa zamki. Oczywiście są i Tatry także chociaż w okrojonej wersji ale jak pięknej !!!!

Polana Zielenica.

Zejście z Kiczory na Polanę Zielenica to moim zdaniem najpiękniejsza część wycieczki. Zejście może się wydawać strome, ale przy takich widokach to nic nie przeraża. Z resztą stroma część nie trwa długo. Obowiązkowo trzeba się tu znowu zatrzymać i odnaleźć trzy z wież widokowych w pobliżu. Jeśli będziesz tu wiosną, to także krokusowe miejsce, a latem jagodowe ( chociaż z tymi borówkami ostrożnie, trzeba je umyć przed zjedzeniem. Bąblownica jest okropną chorobą )

Powrót do Łopusznej.

Naładowane pięknem świata wracamy na parking. Przed nami ok 1,5 godziny zejścia czarnym oznakowaniem. W większości pięknym lasem, bo ta część szlaku położona jest w Parku Narodowym. Ale są też miejsca widokowe:
* Polana Jankówki z bacówką i pięknym tatrzańskim widokiem. Stąd można wybrać alternatywny sposób powrotu ścieżką edukacyjną przez Gajówkę Mikołaja.
*Pucułowski Stawek przy Polanie Srokówki z zadaszoną wiatą i dużą widokową polaną.

Bardzo przyjemnie się tędy schodzi. Raz po raz przecina go ścieżka edukacyjna, o której pisałam przy okazji Polany Jankówki. Zaczyna się ona niemal równocześnie z czarnym w Łopusznej i tworzy pętelkę przez las z ciekawymi przyrodniczo miejscami. Możesz przy okazji zaglądnąć nawet na Żubrowisko ( nota bene tam też jest mnóstwo krokusów wiosną 😉 ) Mało kto wie, że był kiedyś program hodowli Żubrów w Gorcach. Zakończył się niepowodzeniem a historia tego eksperymentu opisana jest na jednej z tablic edukacyjnych.

I tak kończy się nasza zimowa wycieczka. Jest to trasa atrakcyjna o każdej porze roku, ale nawet gdy zima jest tak skąpa jak ta nasza styczniowa to nie zapominaj o raczkach. Są miejsca z lodem i zamarzniętym śniegiem i tam przydadzą się na pewno.

Odrobina statystyki

Dystans15,5 km
Czas przejściaok 6h plus odpoczynki
Przewyższenia674↑↓
TrudnośćTrasa dość łatwa, dwa bardziej strome miejsca

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *