Właściwie to powinnam ten szlak opisać jako pierwszy na blogu, bo przecież mieszkam pod Turbaczem. Mogłabym o nim opowiadać wiele, ale najważniejszą ciekawostką jest to, że zanim poszłam na niego mieszkałam już 19 lat w Nowym Targu !!! Tyle zajęły mi przygotowania do wyprawy…kto mnie przebije 😉
Obiecałam sobie, że nim nigdy więcej nie pójdę, nie dlatego że jest nieatrakcyjny, wręcz przeciwnie. To jeden z najbardziej widokowych szlaków na Turbacz, ale też najbardziej oblegany. Obietnice, obietnicami, ale chcę opisać tutaj wszystkie szlaki na Turbacz, nie chcę polegać tylko na zwodniczej pamięci, ani na zdjęciach w archiwum. Poza tym w dobie kryzysu 10 minutowa przejażdżka z domu na początek szlaku, to też niewątpliwa oszczędność.
( Tylko nie mówcie, że mogłam iść z domu na nogach…mogłabym, ale mi się nie chciało 😉 )
Skrupulatnie sprawdziłam prognozę pogody. Sobota miała być piękna, ciepła, bezwietrzna, z długim czasem nasłonecznienia. To były pożądane przeze mnie zalety, bo okazało się, że mimo, iż zdjęć z Turbacza na dysku mam 1700, to niewiele z nich mi się podobało! Liczyłam na piękne ujęcia. I tak ruszyłam z domu o 10 rano, mając nadzieję na piękne widoki i spektakularny zachód słońca ….. Zaplanowałam pętelkę z Kowańca. Zaczynam żółtym szlakiem a schodzę zielonym mając przed oczami panoramę Tatr.
Taki był plan a rzeczywistość okazał się być inna. Nadeszły chmury, im wyżej tym widoczność stawała się gorsza. Dopiero gdy doszłam na szczyt i chwilkę przy schronisku, pogoda była łaskawsza, czyli wtedy kiedy musiałam się spieszyć na dół.
No cóż poradzę, zdjęcia niestety nie wyszły dobrze, więc będę się tu posiłkować tymi, które zrobiłam w czasie poprzednich wejść na szczyt. Będzie piękna zima, której teraz zabrakło i panoramy Tatr na które tak liczyłam, ale opowieść jak najbardziej aktualna 🙂
Owszem Tatry pokazały się, ale po zachodzie słońca, kiedy byłam już w aucie wracając do domu.
Jak dojechać i gdzie zaparkować ?
Podejrzewam, że teraz każdy posiłkuje się GPS-em a nie kluczy po omacku przez miasto. Najlepiej wbić w nawigację Nowy Targ- Kowaniec-Długa Polana. Albo kierować się znakami na wyciąg narciarski na Długiej Polanie. Niemal na końcu ulicy po prawej stronie stoi kościół. Tu należy skręcić w prawo, z resztą tak będzie was kierować nawigacja. 600 metrów dalej po prawej będzie spory, darmowy parking. Jeśli będziecie powtarzać moją trasę to on będzie idealny. Dalej też jest kilka parkingów. Przy samym wyciągu i dalej przy wejściu na zielony szlak, niektóre są płatne. Szykuje się także otwarcie nowej atrakcji : Bramy Gorc i z tej okazji utworzono ogromny parking na kilkaset aut. Na razie jest on niedostępny. Ogólnie rzecz biorąc miejsc parkingowych jest tu dostatek 😉
Ruszam żółtym szlakiem z osiedla Oleksówki
Zostawiam auto na parkingu i wracam do głównej drogi- ul Kowaniec. Tu skręcam w prawo i niedaleko dalej mamy rozwidlenie. Tak na prawdę każdą z tych dróg wcześniej czy później dojdziemy do szlaku. W lewo kierunkowskaz pokazuje osiedle Gazdy. To droga rowerowa na Turbacz, którą dostarczane jest zaopatrzenie do schroniska. Jest troszkę dłuższa od szlaku ale też mniej stroma. Skrajnie w prawo dojdę do osiedla Oleksówki, a stamtąd leśna ścieżka połączy się ze szlakiem. Idę jak należy 🙂 , żółty szlak to droga środkowa, asfaltowa. Biegnie ona chwilę miedzy domami. Jest bardzo stroma, więc jako bojaźliwy kierowca patrzę na nią z przestrachem. Jak mieszkańcy nią jeżdżą ??? Zwłaszcza kiedy jest na niej śnieg albo lód?! Na samą myśl robi mi się straszno.
Na końcu asfaltowej drogi jest mały stawik i kapliczka, tu zaczyna się leśna ścieżka. Mimo, że jest styczeń jest ciepło i sucho. Mijam kilka polan na niektórych stoją bacówki- są one często w Gorcach. Ale nie są to szałasy bacowskie tylko po prostu letnie domki bywa, że całoroczne. Tak się je tutaj nazywa. Większość z nich to własność mieszkańców Nowego Targu czy okolicznych wiosek. Ludzie przyjeżdżają tu na weekendy ( nierzadko autami ), coraz częściej wyglądają dość luksusowo i widzę przy nich tabliczki, że są do wynajęcia.
Kapliczka św. Huberta.
Za Polaną Dziubasówki szlak łączy się z rowerowym, tym o którym pisałam wcześniej. Dalej pod górę, chociaż teraz troszkę łagodniej aż do grzbietu. Na jakieś spektakularne widoki nie ma co jeszcze liczyć ale czasem miedzy drzewami pojawiają się Tatry. I tak wygodnie docieram do połączenia się ze szlakiem czarnym z Klikuszowej. To tu na rozstaju dróg stoi kapliczka świętego Huberta, patrona myśliwych. Przypomina bardziej ołtarz a została ufundowana w 2003 r. przez członków Koła Łowieckiego „KROKUS” w Nowy Targu. Poświęcona został pamięci myśliwych, którzy już odeszli z tego świata. Ich nazwiska wyryte na mosiężnych tabliczkach przytwierdzono do kamiennych ścian budowli.
Dla mnie osobiście to smutne miejsce, gdzie hołd składa się mordercom zwierząt. Mam nadzieję, że nie ma czegoś takiego jak Kraina Wiecznych Łowów. Nie darzę myśliwych szacunkiem. Niestety w Gorcach często słychać wystrzały, zwłaszcza w okresie godowym jeleni 🙁
Dalsza droga to niemal autostrada. Dwa traktory mogą tu sobie spokojnie robić wyścigi 😉 Po lewej coraz więcej widoków na sąsiedzki gorczański grzbiet, którym wytycza się trasę narciarstwa biegowego z Obidowej. Za nim zasłonięte kolejne pasmo ze Starymi Wierchami. Lekko z tyłu widzę Babią Górę.
Jak widać szlaków na Turbacz jest ci u nas pod dostatkiem i możliwości pętelek także kilka 🙂
Kapica MB Królowej Gorców
Kolejnym przystankiem jest piękna kaplica, która powstała w 1979 roku na pamiątkę wizyty Jana Pawła II w Polsce, ale także z okazji 900 -lecia męczeńskiej śmierci św. Stanisława. Klucze do niej zostały podarowane Ojcu Świętemu w czasie jego wizyty na Podhalu. Ufundował ją właściciel Rusnakowej Polany Czesław Pajerski. Wcześniej też stała tutaj kapliczka, wielokrotnie niszczona przez komunistyczne władze, gdyż czciła żołnierzy Armii Krajowej, upamiętniała też zbrodnie katyńskie. Ksiądz Jan Tischner, kapelan Podhala i filozof od 1981 roku odprawiał tutaj- po góralsku- msze za ojczyznę. Do tej pory odprawiane są tu regularnie msze a w Boże Narodzenie pasterka. Cała Kaplica Papieska przypomina kształtem krzyż Virtiti Militari. Obok stoi drewniana dzwonnica i symboliczny grób katyński.
Warto tu zaglądnąć nie tylko w celach religijnych. Jest tu sporo ławeczek, to dobre miejsce na odpoczynek i przekąszenie prowiantu. Jeśli nie masz nic do jedzenia, to nic. Do schroniska już bardzo blisko 🙂
Na skróty na szczyt Turbacza.
Kilkaset metrów od kapliczki dochodzą kolejne szlaki: czarny z Ostrowska, niebieski z Łopusznej i zielony z Nowego Targu. Gdy do tego dołączymy te którymi przyszłam, krzyż miejsca sakralnego i kolor szlaku rowerowego to robi się bardzo kolorowo 🙂
Niedaleko polany stoi blaszane szkaradziejstwo, zwane barem i tu w lewo odchodzi ścieżka w las. Postanawiam iść na szczyt na skróty. Oby się nie okazało, że zabłądzę i trzeba będzie wracać na szlak 😉 .
Leśna ścieżka rozwidla się, wybieram tą w prawo i wydeptanymi śladami, na przełaj, stromo w górę dochodzę szczęśliwie na Turbacz. Ścieżka jest zaznaczona na mapach cz. tak więc sprawdzajcie w nawigacji czy idziecie dobrze, żeby nie było że wywiodłam was w pole 🙂
Turbacz 1310mnpm
Na samym szczycie mnóstwo ludzi. Ale co się dziwić, naliczyłam tak na szybko 14 szlaków prowadzących na niego. A może jest ich jeszcze więcej, zwłaszcza jak dołożymy ścieżki edukacyjne i leśne 😉 To najwyższy szczyt Gorców, należący do Korony Gór Polski. Zdobywców tu dziś wielu. Każdy chce mieć zdjęcie pod obeliskiem, najlepiej z banerem w rękach. Spora grupa czeka na swoją kolej zdjęcia. Popularność Korony jest ogromna, podobnie jak ogólnie chodzenie po górach. Już nie ma czasu poza sezonem 🙂
Widoki z Turbacza z roku na rok są coraz lepsze, niestety drzewa chorują, łamią się. 10 lat temu gdy byłam tu pierwszy raz ze szczytu nie widziałam prawie nic. Teraz pięknie otwiera się widok na Babią Górę i Tatry. O ile są ku temu dobre warunki, dziś niestety mało co widać, chociaż zaczyna się rozjaśniać. Szczyty nieśmiało wychylają się ponad chmurami.
Schronisko pod Turbaczem
Schodzę pod schronisko, pali się ognisko, nad nim wisi grill. Można się ogrzać, coś upiec nad ogniem. Schronisko jest ogromne, ma 110 miejsc noclegowych. Można tu pysznie zjeść a koło schroniska rozbić namiot.
W zimie od kilku lat organizowany jest wintercamp czyli zimowy biwak szkoleniowy. Prowadzi tu trasa narciarska olimpijczyków z Obidowej a także szlaki rowerowe. A widoki spod schroniska są niezapomniane. Można znaleźć w internecie kamerę na Turbaczu i samemu się przekonać. Trzeba wspomnieć też o charakterystycznym szlakowskazie. Jest bardzo kolorowy 🙂 . Gdy mówiłam o 14 szlakach, to na prawdę nie przesadzałam 🙂
Pora wracać- zielonym szlakiem do Nowego Targu
Kontrowersyjny pomnik partyzantów AK
Schodzę najpierw trasą rowerową okrążając łagodnie schronisko pod Turbaczem.
Mijam pomnik partyzantów przedstawiający krzyż brzozowy z partyzancką czapką.
Jest bardzo kontrowersyjny. Powstał ku czci Józefa Kurasia „Ognia”. Dla jednych jest bohaterem walk niepodległościowych, dla innych symbolem bandyckich poczynań. Stoi na prywatnej działce Kurasiów, przy szlaku. Warto przystanąć na chwilę.
Hale gorczańskie
Do samego Nowego Targu będę się trzymać zielonego szlaku, który prowadzi przez piękne, ogromne hale z zapierającymi dech w piersiach widokami na Tatry ale także Jezioro Czorsztyńskie i Pieniny. Od mojego szlaku odłączają się powoli szlaki: niebieski do Łopusznej, potem czarny do Ostrowska.
Dobrze jest nim schodzić, bo ma się przed sobą na prawdę piękne widoki ( o ile pogoda dopisze 😉 )
Na polanie Bukowina Waksmundzka stoi szopa obita z boku blachą a na niej wyryte jelonki. Miejsce często obfotografowane przez turystów.
Na halach można się rozłożyć i leniwie spędzić czas . Wiosną są pełne krokusów. Ludzie piknikują tu całymi rodzinami. Stoi tu sporo bacówek, także takich do wynajęcia. Nie ma się co dziwić, widoki są obłędne.
Tym razem nie zatrzymuję się, chcę zdążyć przed zmrokiem zejść ze szlaku. Mimo, że tutaj nie można się zgubić, szlak oznaczony jest bardzo dobrze, to ja nie lubię po ciemku schodzić z gór. W razie czego mam czołówkę i latarkę rowerową gdyby komuś było potrzebne światło.
Ołtarz Maksymiliana Kolbego na polanie Brożek
Miejsc sakralnych w Gorcach jest bardzo dużo, co widać nawet w tym wpisie. Są tu nie tylko małe nadrzewne kapliczki ale też jak tu- ołtarze, gdzie odprawia się nabożeństwa. Jest to prywatna polana ale można podejść bliżej obejrzeć to miejsce.
To oryginalne sanktuarium składające się z trzech suchych drzew postawionych korzeniami do góry i otoczone drutem kolczastym, ołtarza polowego i figurki Matki Boskiej. Jest tu także płaskorzeźba Maksymiliana Kolbego, krzyż z pasiakiem oraz numerem obozowym brata Kolbego.
Jeszcze tylko zejście zwane golgotką 😉
Najtrudniejszy odcinek szlaku to sama końcówka zwana golgotką. Jest nie tylko stromo ale też bardzo kamieniście. Kamienie są duże i luźne. Stopy się z nich ześlizgują, wykrzywiają. Trzeba bardzo uważać. Na szczęście to tylko kilkaset metrów, potem tylko przejście przez mostek nad potoczkiem. Szlak prowadzi między domami, także ma się wrażenie chodzenia komuś po podwórku 😉 Ale bez obaw to tylko kilka metrów i wchodzę na asfaltową drogę. Skręcam w lewo, mijam nowo budowany ogromny parking, wyciąg narciarski Długa Polana i już jestem przy moim samochodzie.
Dlaczego nie lubię tego szlaku?
A teraz kilka słów o tym dlaczego, mimo iż uważam że jest to szlak widokowo przepiękny to nie wybieram go za często.
W całości jest poza Gorczańskim Parkiem Narodowym ( nawet sam Turbacz nie leży w granicach parku ). To znaczy, że na szlaku spotkać można nie tylko turystów, ale też rowerzystów, motory crossowe, auta terenowe, kłady, traktory i sporo osób z psami. Ci ostatni mi nie przeszkadzają, bo zwykle właściciele panują nad nimi. Nawet z zazdrością patrzę jak chodzą przy nodze i słuchają komend ( pewnie zdarzą się i tu wyjątki ) .
Momentami szlak jest wąski i niestety trzeba uciekać przed różnymi pojazdami pędzącymi na nas, co jest bardzo stresujące. O smrodzie spalin i huku wyjących silników nie wspominając.
Ostatnio idąc nim miała miejsce zwózka drzewa. Droga była przez to bardzo rozjeżdżona, ale ponieważ są to lasy prywatne zrozumiałe jest, że gospodarze muszą mieć jak dojechać do swoich działek i zadbać o nie. Drzewo trzeba zwieźć, oczywiście że to rozumiem. Ale byłam świadkiem bardzo niebezpiecznej sytuacji. Dwa traktory ciągnęły za sobą wielkie pniaki. Jeden z traktorów był albo za mały albo za słaby na ciężar jaki ciągnął, ale kierowca dobrze się bawił ( śmiał się w głos ). Raz po raz przednie koła traktora stawały dęba! Podnosiły się jakiś metr nad ziemią, a może i więcej bo miałam wrażenie, że zaraz przekoziołkuje się na plecy.
Ludzie obserwujący to byli przerażeni, ja też !
Ale sołtys wsi Waksmund zainwestował w gustowne, drewniane tablice informujące, że znajdujemy się na terenie prywatnym i dla wszystkich użytkowników szlaku musi znaleźć się miejsce. Lojalnie uprzedzam 🙁
Trochę statystyki, podsumowanie
Czas spaceru | 6 godzin z odpoczynkami i zdjęciami |
Odległość | 16,5 km |
Przewyższenie | 693m góra/dół |
Trudność | Szlak jest łatwy, jedynie „golgotka” sprawia kondycyjną trudność |
Po więcej moich Gorczańskich wycieczek zapraszam TUTAJ
Tak pięknie opisałaś swoją wycieczkę, że aż chce się wstać, ubrać i iść 😉
Góry nie są dla mnie czymś, co szczególnie mnie ciągnie. Jednak z takim przewodnikiem chętnie udałabym się na wędrówkę 🙂
Jeśli los przywieje Cię w moje okolice to chętnie pokażę Ci takie miejsca, które Cię zachwycą, kto wie może i Ty pokochasz góry. Ja pokochałam je dopiero 10 lat temu a mieszkam tu 30 🙂 🙂 🙂 czasem miłość spada znienacka, nieoczekiwanie, nawet ta do gór 🙂 Dziękuję, za komentarz 🙂
Witaj 🙂 piękny szlak, piękne miejsce i świetnie opisane i aż szkoda że mnie tam jeszcze nie było 🙂
Może dlatego że za daleko mi do niego. Zdjęcie z chmurami obłednie, kilka razy je przewijałam żeby popatrzeć 🙂
Bardzo się cieszę, że spodobała Ci się moja gorczańska wycieczka i zdjęcia. Gdybyś jednak kiedyś była na Podhalu i chciała zdobyć Turbacz to wybierz szlaki znajdujące się na terenie Parku. Niedługo będę je opisywać 🙂 Pokażę równie widokowe a cichsze miejsca 🙂 Pozdrawiam i dziękuję za komentarz 🙂
Witaj! Nigdy nie byłam w tych okolicach I pewnie w najbliższym czasie nie będę, ale chętnie pospaceruję z Tobą po górskich szlakach. Przepiękne zdjęcia i opisy tylko zachęcają do takich wycieczek 🙂 Czekam niecierpliwie na kolejne wyprawy!
Miło mi, że chociaż nie chodzisz po górach uznałaś moje miejsce w sieci za interesujące 🙂 Są tu też recenzje książek i miejsca nie górskie a ciekawe. A gdybyś przyjechała kiedyś na Podhale, to mam nadzieję, że moje opisy Ci się przydadzą. Pozdrawiam 🙂
No i ja zdobyłam Turbacz 🙂
Oczywiście z Tobą, bo nigdy tam nie byłam.
Piszesz tak pięknie, plastycznie, że czuję jakbym też tam weszła.
Duża ilość różnych szlaków i właściwie tłumy. Zdumiewa mnie ten ruch i pojazdy, rozjeżdżone drogi. Hałas zupełnie nie pasuje do gór. Miejsca pamięci są chyba w każdych górach. Trochę kontrowersji wzbudza u mnie miejsce poświęcone myśliwym. Jestem bardzo przeciwna tego typu” rozrywce”. Zabijanie zwierząt to nie dla mnie. Przeraża mnie to i zastanawia, co z ludźmi jest nie tak.
Piękny wpis, okraszony pięknymi zdjęciami.
Z ogromną przyjemnością przeczytałam !
Pozdrawiam serdecznie Joasiu 🙂
Bardzo mi miło Irenko, że przeczytałaś ten tekst. Dla mnie też ten niemal ołtarz ku czci myśliwych jest zupełnie nie na miejscu. Jakby pochwalać morderstwo i jeszcze mieszać w to Boga. A hałas w Gorcach poza terenem parku jest przerażający. Zwłaszcza, że dróg leśnych jest na prawdę sporo i miłośnicy kładów i crossów maja gdzie jeździć, żeby nie narażać ludzi na przerażenie. Wg prawa można dojeżdżac do swojego lasu, więc powinni oni mieć ze sobą akty własności lasu po którym jeżdżą. To też jest kontrowersyjny temat. Gdy poruszyłam go na grupie facebookowej Beskidomaniaków to co poniektórzy śmiali się ze mnie, że jak pańci z pieskiem motory przeszkadzają to niech tam nie chodzi 😉
Bardzo piękna wycieczka. Po górach nachodziłam się swojego czasu i wspominam to z wielkim sentymentem. Teraz jakoś częściej zwiedzam inne szlaki. Ciągnie mnie w nieznane miasteczka, gaje, parki…
Dziękuję za komentarz 🙂 Ja też zauważyłam ostatnio pociąg do małych wsi, miejsc słowiańskich obrzędów, parków krajobrazowych gdzie szumią trawy i pachnie lasem. Ale kocham ten stan gdy stoję na szczycie i jestem Panią Ziemi :))))))
Hello 👋 witam Cię ,bo jestem tutaj pierwszy raz i już przepdlam na dobre. Nie jestem może taka górska kozica jak Ty,ale góry grają mi w sercu. Sama pochodzę z Dolnego Śląska stąd po drodze mi zawsze pod górkę a od kilku lat mieszkam na obrzeżach Walii.
Turbacz – no właśnie to hasło nawet usłyszałam w tym tygodniu od jakiegoś napotkanego Polaka, faktycznie wszyscy przepadli ostatnio w zdobywaniu Korony Polski. W sumie fajnie,ale jakoś wcześniej tych tłumów tak bardzo nie było. Pewnie social media robią swoje. Pięknie opisałaś drogę,zdjęcia cudo. I powiem Ci,że nie dziwię się,że nie przepadasz za tym szlakiem. Ten szum, tłumy i wszystko wokół z tym gwarem potrafi odstraszyć. A ta liczba 14 szlaków ! Działa nieźle na wyobraźnię. Pozdrawiam cieplutko ❤️❤️❤️
Cześć 🙂 Turbacz jest tłumnie odwiedzany, podobnie jak gorczańskie wieże widokowe. Ale jest tez sporo szlaków pustych. Opiszę tutaj też te mniej znane szlaki i drogi które wynajduję na mapach cz. a dzięki którym odnajduję piękne widokowe miejsca i zupełnie puste. Mam nadzieję, że jeszcze tutaj zawitasz nie raz. Pozdrawaiam 🙂
PS. Ja na Twoim blogu też przepadłam 🙂
Kocham Góry. Nasze polskie Tatry i każde inne. Pokazują mi ogromną moc Tego, który je stworzył. Miło mi się wędrowało razem z Twoją opowieścią…
Wszystko jest takie fascynujące i nigdy nie takie samo. Takie miejsca potrafią dużo nam powiedzieć o nas samych.
Bardzo się cieszę, że tutaj trafiłaś 🙂 Niektóre miejsca odwiedzam wielokrotnie i zawsze jest inaczej. Inna pora roku, pogoda, towarzystwo sprawiają że i odbiór trasy i widoków się zmienia. I tak, w górach czuć rękę Stwórcy najpełniej 🙂
No i powędrowałam z Tobą Asiu nowym dla mnie szlakiem na Turbacz . Kilka razy szłam z Ochotnicy Górnej przez rezerwat i z Przełęczy Knurowskiej . Miło było poznać nowy szlak .Zdjęcia są przepiękne i wszystko super opisujesz jestem pod wrażeniem i bardzo Ci dziękuję za wspólny wypad . Pozdrawiam serdecznie i cały czas mam nadzieję ,że jeszcze powędrujemy razem w realu .Bardzo miło wspominam wspólne wędrowanie i każdemu serdecznie polecam .
Cieszę się Marysiu, że do mnie trafiłaś 🙂 Na Turbacz prowadzi tak dużo szlaków ale znasz te najpiękniejsze. Mam nadzieję jeszcze na wspólne wypady i rozmowy na szlaku, pozdrawiam i do zobaczenia 🙂