Pomysł na tę trasę zaczerpnęłam z bloga „Świat Hegemona”, ale ją troszkę zmieniłam. Zależało mi, żeby przy okazji zobaczyć Wodospad Mosorczyk.
Ale od początku 🙂 Zamiast cierpieć na posylwestrowy ból głowy spowodowany niepohamowaniem w jedzeniu i procentach w płynie, pierwszy dzień Nowego Roku spędzam już tradycyjnie na szlaku.
Niby mamy zimę, styczeń. Powinien być śnieg, albo chociaż srogie mrozy. A tu, o wschodzie słońca termometr w aucie pokazywał 15,5 stopnia ciepła !!!
W dodatku gorący wiatr spowodował, że wschód słońca był tego dnia spektakularny 🙂
Niezbyt dobrze znam Beskid Żywiecki, poza Babią Górą na której byłam już chyba ze 20 razy.
Śnieg stopniał, trasa wydawała mi się dość prosta, leśna. Namówiłam kolegę, żeby mi towarzyszył i stało się 🙂 Poszłam drugi raz w życiu na Halę Krupową 🙂
Zawoja Mosorne- jak dojechać?
Jestem z Nowego Targu, więc jechałam przez Czarny Dunajec, Jabłonkę, Zubrzycę, Przełęcz Krowiarki do Zawoi. Gdyby warunki były bardziej zimowe, na pewno nie odważyłabym się tak jechać. Wybrałabym trasę przez Jordanów i przed Makowem Podhalańskim skręciłabym na Zawoję, żeby uniknąć tysięcy zakrętasów na przełęcz.
W Zawoi kieruję się na Zawoję Mosorne. Przy zjeździe jest kierunkowskaz na Wodospad Mosorczyk. To nieco mniej niż 1,5 km asfaltowej drogi.
Będziemy szli niebieskim szlakiem, którego oznakowania widać już od głównej drogi. Auto zostawiam na bezpłatnym parkingu dokładnie w miejscu, gdzie szlak opuszcza drogę na rzecz leśnej ścieżki .
Wodospad Mosorczyk
Szlak wiedzie przez las, powyżej potoku, którego szum nam towarzyszy. Nie sposób nie zauważyć zejścia nad wodospad. Prowadzą do niego zakosy schodków. Gdy będziecie w pobliżu, koniecznie tu wpadnijcie, choćby na miły, orzeźwiający letni spacer. Według legendy za wodospadem mogą mieszkać utopcy, tak więc uważajcie na siebie po zmroku 😉
Inna opowieść mówi o skarbach ukrytych przez zbójników. Widać jak zbudowane są ściany po których płynie woda. Wyglądają jak łupki albo cegiełki, może wystarczy jedną poluzować i skarb będzie Twój 😉
Wodospad jest śliczny, ma 8 metrów wysokości, co sprawia, że jest najwyższy w polskich Beskidach. Jest tu także ławeczka a zejście dzięki poręczom nie nastręcza kłopotów. Nie obyło się oczywiście bez sesji zdjęciowej 😉
Mosorny Groń- wieża widokowa
Jak wiecie wieże widokowe kręcą mnie bardzo, i to wieża na Mosornym Groniu była głównym powodem dla którego wybrałam ten szlak 🙂 Wypatrzyłam ją jesienią będąc na LESKOWCU. A przy ostatniej MIKOŁAJKOWEJ WIZYCIE NA BABIEJ znowu wpadła mi w oko 😉
Trzymamy się nadal niebieskiego szlaku, który nabiera wysokości. Trzeba zwracać uwagę jak biegnie, bo dróg leśnych jest tu sporo i można nieopatrznie zagapić się rozmawiając 🙂 i pójść w siną dal 😉
Oto i ona 🙂 Robi na prawdę piękne wrażenie, ale jeszcze bardziej robią wrażenie Tatry wyłaniające się między wzgórzami. Teraz dopiero dociera do nas jak przejrzyste jest dziś powietrze. Wszystko jeszcze zabarwione kolorem sepii, ale niedługo pozostanie nam błękit nieba i świat na wyciagnięcie ręki
Dzięki wieży jesteśmy 18 metrów nad ziemią 🙂 żeby jeszcze lepiej podziwiać okolice na najwyższym balkonie zamontowane są bezpłatne lunety.
Schodki są ażurowe ale najwyższe piętro wieży jest wyłożone panelami, więc osoby z lękiem wysokości powinny czuć się bezpiecznie. Miejsca na wieży jest bardzo dużo.
Widziałam projekt tej wieży i wg niego miała być opleciona zjeżdżalnią. Na razie jej nie ma, a może projekt zmieniono, odchudzono 😉 Kto to wie ? Ze zjeżdżalni na pewno bym nie korzystała. Bałabym się, że nie wyhamuję i wylecę jak z procy prosto na sąsiednią Babia Górę 😉 niczym wiedźma na miotle 😉
Widok z wieży
Widoki są imponujące, nie spodziewałam się, że aż tak 🙂 Oczywiście masyw Babiej przesłania znaczną część widoków od strony południowej, ale znalazło się miejsce na szczyty Tatr 🙂 Poza tym Pilsko, Skrzyczne, Leskowiec. Dalej rozległe widoki na północ. I na koniec masyw Policy, na którą zaraz ruszamy
Wyciąg krzesełkowy na Mosorny Groń
Na Mosornym Groniu działa wyciąg narciarski. Są tutaj czteroosobowe kanapy/krzesełka. Widziałam, że wjeżdżają nimi nie tylko narciarze ale też turyści chętni wejść na wieżę. Pod wieżą stoi drewniana ławeczka z wyrzeźbionym rysiem. Niestety była już zajęta 🙁 Nie mam pojęcia jak działa karczma na szczycie, dziś była zamknięta.
Na Cyl Hali Śmietanowej
Za długo zamarudziliśmy przy wodospadzie a później na wieży. Pora iść dalej, przed nami jeszcze sporo drogi a czas szybko mija w dobrym towarzystwie i przy pięknych widokach.
Schodzimy z wieży i najpierw droga tylko nieznacznie idzie w górę. Potem staje się stroma, naszpikowana korzeniami. Jednym słowem męcząca :))) Świąteczne lenistwo i obżarstwo daje się we znaki 🙂 Czas zadbać o kondycję w Nowym Roku 🙂
Cyl Hali Śmietanowej i rozstaje dróg na Kiczorce to dla mnie miejsce sentymentalne. Zdarzyło mi się raz iść Głównym Szlakiem Beskidzkim. Wprawdzie nie przeszłam całego. Tylko z Ustronia przyszłam do domu, ale właśnie na Hali Śmietanowej rozbiłam swój namiot i spędziłam noc. Tu oglądałam zachód słońca nad Babią Górą, rano zjadłam płatki owsiane z borówkami, które rosły w pobliżu i poszłam dalej. My też usiedliśmy na chwilę by zjeść posiłek.
Polica
Szlak między Kiczorką a Policą jest łatwy i przyjemny. Po latach okazało się, że oprócz pomnika upamiętniającego katastrofę lotnicza niewiele pamiętam z widoków jakie tu są. A może część z drzew zachorowała i się zwaliła odsłaniając te piękne widoki ? Pamiętałam tę część szlaku jako zalesioną. Widoki na prawdę bardzo mnie zaskoczyły i wzruszyły. Okazały się obłędne. Tak się zagapiłam, że nawet zdjęć za dużo tu nie zrobiłam 🙂 A jest na co popatrzeć. Cała Orawa u stóp, Babia z profilu taka majestatyczna. Dalej Jezioro Orawskie, Wielki Chocz i Niżne Tatry. Pięknie tu <3 .
Polica, pomnik ofiar katastrofy lotniczej.
Katastrofa miała miejsce 2 kwietnia 1969 roku. Był to lot pasażerski na trasie Warszawa- Kraków, w którym zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie obsługi. Razem 53 osoby.
Istniej kilka hipotez dotyczących tego wypadku. Dziwne, że piloci nie zauważyli lotniska w Balicach oddalonego od miejsca katastrofy o kilkadziesiąt kilometrów skoro pogoda była bardzo dobra. Lecieli bardzo nisko, zahaczyli o korony drzew i stąd doszło do katastrofy. Dlatego jedną z hipotez jest porwanie samolotu. Wg innej powodem mógł być zawał serca głównego pilota.
W oficjalnym oświadczeniu wskazuje się na błędy pilotów i aparatury nawigacyjnej na samym lotnisku oraz niedoświadczenie załogi.
Do tej pory przyczyny katastrofy są niejasne.
Kocia Łapa i schronisko na Hali Krupowej
Od Policy szlak się spokojnie obniża i tak leśnym duktem mamy jeszcze ok 2,5 km na Halę Krupowa. Teraz już nie ma miejsc szczególnie widokowych. Przed samą halą odbijamy w lewo żółtym szlakiem, który przechodzi przez łagodne wzniesienie o wieloznacznej nazwie Kocia Łapa. Jak najbardziej warto na nią wejść niezależnie od swoich poglądów na związki 😉 Widoki są tu przepiękne. Zrobiono miejsce na ognisko, a z mojej letniej wędrówki pamiętam, że jest tu nieprzebrana ilość borówek ( czarnych jagód dla osób spoza małopolski 😉 )
Stąd do schroniska na Hali Krupowej tzw. rzut kamieniem 🙂 Gdybyśmy mieli jeszcze trochę czasu, to warto jeszcze zaglądnąć na Okrąglicę, gdzie jest kapliczka Matki Bożej opiekunki turystów w formie szałasu pasterskiego. Są tu płaskorzeźby Męki Pańskiej wykonane przez lokalnych artystów oraz epitafia upamiętniające zmarłych w górach turystów. A że ja nie znoszę schodzić w nocy z gór, to musieliśmy odpuścić sobie tym razem to miejsce.
Za to spędziliśmy chwilkę w okolicy schroniska, podziwiając piękną panoramę Tatr.
Powrót do Zawoi częściowo zielonym szlakiem
Już zaczęło mi się trochę spieszyć, bo bardzo boję się nocnych zejść. Chociaż mieliśmy czołówki to jednak wolałam być nocą w znajomej mi okolicy.
Z hali Krupowej musieliśmy się wrócić tak jak przyszliśmy do rozstaju szlaków, po czym za zielonym kolorem wracaliśmy pod Mosorny Groń.
Szlak zielony jest mało widokowy, właściwie prawie cały czas trawersuje zbocza Policy i tylko w jednym miejscu oferuje piękne panoramy.
Rozjaśnia się dopiero przy rozejściu szlaków, gdzie trzeba znowu wybrać kolor niebieski. Tu zastaje nas zachód słońca, robi się coraz ciemniej. Na mapach cz. znalazłam skrót-leśną drogę do naszego punktu wyjścia. Okazała się być dość stroma i błotnista, ale szybko znaleźliśmy się na drodze przy której zostawiłam samochód. Jeszcze kilkaset metrów przez wieś i jesteśmy na miejscu nie wyjmując nawet czołówek.
I w taki sposób minął pierwszy dzień roku. Niektórzy twierdzą, że jaki jest ten pierwszy dzień to taki będzie rok. Jeśli to prawda, to mój rok będzie ciepły, kolorowy wschodem i zachodem słońca, miły, beztroski 🙂 . Pełen udanych górskich wypraw, bajecznych widoków. I niech taki będzie <3
Podsumowanie, trochę statystyki.
czas | 8 godzin ( robienie zdjęć jest czasochłonne 😉 |
odległość | 18 km |
przewyższenia | ok.900m |
poziom trudności | łatwy poza wejściem na Kiczorkę 🙂 |
Szłam razem z Tobą i czuję trudy tego spaceru 🙂
Pięknie, plastycznie to opisałaś. Widoki fantastyczne, wodospad mały, ale śliczny
Chętnie bym się wybrała w te strony. Mój Tata urodził się w Stryszawie obok Zawoi i często tam bywałam jako dziecko.
Cudowny wpis i zdjęcia !
Pozdrawiam serdecznie Joasiu 🙂
Bardzo Ci dziękuję Irenko za tak piękny komentarz. Te rejony są mi jeszcze mało znane ( z wyjątkiem Babiej Góry oczywiście 😉 ) mam zamiar w tym roku poznac je bliżej .
Pozdrawiam :)))))
Piękne zdjęcia i opis Asiu . Miło się z Tobą wędrowało .Chętnie wybrała bym się w realu bo nie znam tych terenów. Pozdrawiam serdecznie .
To koniecznie trzeba odwiedzić Nowy Targ i iść, teraz już wiesz czego się spodziewać 🙂