Gorc Troszacki i krokusowe hale

Krokusy na Gorcu Troszackim, Tatry w tle

Gdzie na Krokusy?

Pomijając Tatry i najsłynniejszą Polanę Chochołowską, wspaniałe krokusowe hale są w Gorcach. Ostatnio opisywałam wycieczkę na Stare Wierchy, gdzie co roku można liczyć na wysyp tych fioletowych cudeniek. W Beskidach okolice Turbacza są najbardziej urodzajne. Hala pod Turbaczem, Długa Hala czy Jaworzyna Kamienicka co roku zmieniają się w fioletowe kobierce. A dziś zabieram Cię na Gorc Troszacki, gdzie w tym roku trafiłam w krokusowym sezonie.

Polana Trusiówka, jak dojechać ?

Jadąc od Mszany Dolnej, należy kierować się w stronę Lubomierza, tam w przysiółku Lubomierz-Rzeki na górce skręcić w prawo, w dół i dalej do polany Trusiówka. Można też ominąć stromy zjazd i dojechać tam drogą leśną udostępnioną dla ruchu samochodowego, która zaczyna się zaraz przy zjeździe ze wzniesienia, jest tam drogowskaz na pole namiotowe Trusiówka

Trusiówka

Dojechałam spokojnie na parking i przeżyłam szok ile tam było aut!!!! Nie pierwszy raz jestem tutaj ale nigdy nie widziałam więcej niz 10 aut….
-No tak, krokusy przyciągnęły nie tylko mnie, pomyślałam.
Tutaj zaczyna się nie tylko szlak, który ja wybrałam, ale także dwie ścieżki dydaktyczne, oraz szlaki na Gorc i na Jaworzynę Kamienicką. Prowadzi stąd także szlak na Turbacz Doliną Kamienicy.
Zapłaciłam za parking 10 zł plus 7 za wejście na teren parku ( chociaż chyba tylko ja zapłaciłam ten wstęp 😉 ) i porozmawiałam chwilkę z panią obsługująca turystów. Okazało się, że opłaty za rozbicie namiotu są dość symboliczne: 10 zł od osoby, a można jeszcze rozpalić ognisko za dodatkową opłatą 5 zł za 3 godziny. Okolica przepiękna, pole biwakowe zadbane, z daleka od głównej ulicy. Możliwości trekingowych, rowerowych i spacerowych sporo. Jak dla mnie bomba.

Jaworzyna.

Z parkingu ruszam ścieżką dydaktyczną Doliną Gorcowego Potoku i pięknym , ukwieconym lasem docieram do żółtego szlaku z Lubomierza-Rzeki na Turbacz. Przecinam jary, przechodzę mostkami, cały czas nabierając wysokości.

Jest dość stromo ale droga jest na tyle urozmaicona i urocza, że te chwile mocniejszego wysiłku mijają szybko. Przecinam polanę z szałasem i widokiem na pobliski Gorc. Idąc dalej docieram do kolejnego widokowego miejsca na mojej trasie, czyli na Jaworzynę. Kiedyś stał tu stół i ławy, teraz nie ma nic oprócz widoków i krokusów.

Kilka słów o Heniu, będzie mi go brakować 🙁

Staję zamyślona. Nieco wcześniej zadzwoniła do mnie koleżanka z bardzo smutną wiadomością. Heniu, którego poznałam kilka lat wcześniej zmarł na spływie kajakowym. Przypominały mi się wszystkie nasze wspólne chwile. Kawa, którą mi postawił w małym wysokogórskim miasteczku w Grecji. To jak cieszył się, gdy wspinaliśmy się na Rohacze. I ta pierwsza wspólna wycieczka na Granaty, tak ważna dla mnie i całej naszej piątki. Odtąd nazywaliśmy siebie Granatową Ekipą i jeszcze wielokrotnie razem maszerowaliśmy po beskidzkich szlakach. A teraz Henia już nie ma. Jednak jego uśmiech widzę za każdym razem gdy o nim pomyślę. Miał w tym roku obchodzić 70-te urodziny.

Polana Podskały.

I tak krok za kroczkiem dochodzę do ogromnej polany. Jeszcze tydzień temu pełna krokusów, teraz widać ich zwiędnięte resztki. Widok na polanę wspaniały, jedyny taki. Tutaj ścieżka dydaktyczna odchodzi do Trusiówki, co tworzy nam pierwszą z możliwych pętelek. Ostatnio lubię niezbyt długie trasy, ale ta jednak byłaby dla mnie dzisiaj zbyt skromna.

Z drugiej strony polany resztki śniegu i pierwsze hurtowe ilości krokusów. Oczywiście robię zdjęcia, cieszę się jak dziecko. Przecież nie wiem jeszcze, że to preludium dla tego co przede mną 😉

krokusy

Gorc Troszacki

Świetnie się szło długą polaną ale skończyła się i teraz pora nabrać konkretnej wysokości. Leśny szlak, wilgotny, czasem są schodki, czasem błotko, bo śnieg dopiero co stopniał. Pięknie pachnie czosnek niedźwiedzi, którego mnóstwo rośnie pomiędzy drzewami. Po drodze jedno widokowe miejsce przykuwa uwagę, ale spieszy mi się dalej.

Po 40 minutach docieram na Gorc Troszacki. I to jest to !!!! Na to liczyłam, tego pragnęłam tej wiosny 🙂

Hala Troszacka jest także ogromna i z rozległymi widokami zarówno na Tatry jak i inne beskidzkie grzbiety. Przechodzę ją całą. Kiedyś stały tu krzyże upamiętniające żołnierzy poległych w czasie wojny. Dziś te miejsca są zapomniane. Jednego grobu nie znalazłam, drugi zaraz zniknie, ale jeszcze leży na nim zwalony krzyż.

Cały grzbiet zarośnięty jest krokusami. To niesamowite jakie wrażenie robią. Żadne inne wiosenne kwiaty tak nie cieszą jak te.
Gdy przyjechałam na parking przerażona ilością aut, bałam się tłumów pomiędzy kwiatuszkami, a tu ledwie kilka osób. Jest przepięknie, wiosennie, ciepło. Siedzę tu dość długo. Tu kończę moją gorczańską wspinaczkę, Kudłoń i Turbacz zostawiam na inny raz. Z resztą szłam tędy wielokrotnie. Wiem, że jest pięknie, ale mój plan na dziś to totalne lenistwo 😉

Z Gorca Troszackiego schodzę zielonym szlakiem. Ale zaraz, zaraz…. nie tak szybko 🙂 U podnóża polany skręcam w okolice ruin dawnego szałasu. Przecież jeszcze tutaj nie robiłam zdjęć, jakby każde miejsce skrywało przede mną wyjątkowe okazy, które koniecznie muszę zobaczyć :))))) Kto też tak ma, to zrozumie :)))

Polana Stawieniec

Schodzę niby lasem ale takim przerzedzonym przez wiatrołomy. Bardzo tu ładnie. Szybko tracę wysokość, idzie się bardzo wygodnie i znowu kolejna urocza polana przede mną z widokiem na Gorc.

Mam sporo czasu, nigdzie mi się nie spieszy. Tutaj już w ogóle nikogo nie ma. Czytam książkę, wspominam Henia. Są tu mury jakiegoś budynku i szopa.

Zastanawia mnie jak wtedy ludzie żyli? Jak docierali do swoich domów pośrodku niczego? Czy na zimę robili zapasy i nie schodzili do wsi przez kilka miesięcy? Nieraz w Gorcach spotykam wsie, nadal zamieszkałe, bez drogi dojazdowej. Często te domy wyglądają bardzo ubogo. Jak zimą dzieci chodzą do szkoły? Czy ich kontakty z innymi zawężają się do sąsiadów?

Może te pytania wydają się dziwne, ale mieszkam w mieście od urodzenia. Kocham naturę ale przywykłam też do pewnych wygód, które doceniam. Co innego mieszkać w wakacje z dala od cywilizacji a co innego gdy jest to codziennością.

Dolina Kamienicy i Papieżówka

I tak rozmyślając, przyjemnym szlakiem łącznikowym dochodzę do Doliny Kamienicy, którą wrócę na parking. Jest to szeroka, szutrowa droga rowerowa na Przełęcz Borek i dalej do Koninek albo pieszo na Turbacz.


Idę wzdłuż potoku Kamienica, po drodze są ławeczki, miejsca do odpoczynku. Są też stawy w których wczesną wiosną miłosne pieśni śpiewają żaby, zostawiając kożuchy skrzeku. To teren Gorczańskiego Parku Narodowego, więc nie ma motorów, kładów, samochodów terenowych, które są ogromną zmorą Beskidów.

Jest też Papieżówka, czyli niewielki, drewniany budynek, w którym Karol Wojtyła przebywał na swoich prywatnych rekolekcjach, skąd wychodził w góry. Własnoręcznie zbudował także kamienny chodnik przed wejściem. W Gorcach jest dużo miejsc poświęconych papieżowi.

Pętelka się zamyka.

Mijam odejście szlaku na Jaworzynę Kamienicką, dalej kolejna ścieżka edukacyjna a niebieski szlak, którym idę odbija potem na Gorc. Sami widzicie ile jest możliwych tras z tego jednego miejsca czyli Polany Trusiówki. Gdy dochodzę na parking prawie nie ma aut, kilka osób pali ognisko, dzieci bezpiecznie bawią się obok. Warto tu przyjechać nie tylko na krokusy, bardzo polecam.

Garść statystyki

Odległość11,5 km
Czas przejścia4h + czas na leniuchowanie i zdjęcia
Przewyższenia554m
Trudność szlakuŁatwy

2 thoughts on “Gorc Troszacki i krokusowe hale”

  1. Ach, gdybym bliżej mieszkała…rozmarzyłam się 🙂
    Cudowna trasa, te polany, doliny, grzbiety zachwycają.
    Zaciekawiły mnie groby żołnierzy, szkoda, że o nie się nie dba, niedługo znikną.
    No i królowe wiosny, czyli przecudowne krokusy. Dobrze, że masz takie miejsce bez ludzi, gdzie można w spokoju upajać się ich urodą.
    Przepiękne zdjęcia krokusów, też je kocham !
    Żabi rechot dopełnił u mnie poczucie błogości.
    Cudowny wpis !
    Pozdrawiam Joasiu:-)
    Irena

    1. Bo Gorce są tak mało doceniane. Może ludziom tu nie po drodze? Jak już przyjeżdżają z daleka to chcą się upoić Tatrami a przecież z Gorców Tatry wyglądają przepięknie 🙂 Zwłaszcza wiosną, kiedy szczyty Tatr są jeszcze zaśnieżone a Beskidy zachwycają soczystością zieleni. Nie ma jeszcze much, przyroda budzi się do życia.
      Jeszcze kilka lat temu groby żołnierzy były zadbane. Może dlatego że to mogiły radzieckie nikt o nie już nie dba? Historia II wojny światowej to także walki partyzanckie na Podhalu. Jest tu jeszcze wiele pozostałości po tamtych czasach, np. szlaki partyzanckie, ruiny dawnych bacówek, schronów spalone przez hitlerowców. Kto interesuje się historią znajdzie tu wiele ciekawych informacji.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *