Lubań z Ochotnicy Dolnej

Wieża widokowa Lubaniu

Na Lubań już szłam z różnych stron: Z Przełęczy Snozka, Kluszkowiec, Maniów/ Mizernej, Krościenka, Tylmanowej a nawet raz, wiele lat temu z Ochotnicy. Ale wtedy korzystałam z uprzejmości górskiej grupy krakowskiej. Wchodziliśmy z Ochotnicy niebieskim szlakiem a schodziliśmy do Krościenka czerwonym ( i to jest bardzo dobra opcja, jeśli masz możliwość rozstawienia dwóch aut ).

Zauważyłam jednak, że z Ochotnicy prowadzą dwa szlaki, którymi mogłabym zrobić pętelkę. Ten pomysł „chodził ” za mną ze dwa lata aż wreszcie poszłam….jak się finalnie okazało, żebyście Wy nie musieli 😉

Parking w Ochotnicy Dolnej.

Najlepiej zaparkować pod kościołem pod wezwaniem Znalezienia Krzyża Świętego ( nomen omen pierwszy raz widzę taką nazwę świątyni). Obok buduje się nowy, ogromny niczym katedra, czy on też będzie pod tak nietypowym wezwaniem? Zobaczymy.
W każdym razie parking jest ogromny, spokojnie zmieści się na nim kilkaset aut, więc nawet w niedzielę nie powinno być problemu z zaparkowaniem.

Niebieskim szlakiem na Lubań.

Szlak początkowo prowadzi osiedlem, między domami, by na końcu gdy droga przechodzi w leśną skręcić w lewo w las. Niestety, a może szczęśliwie nie zauważyłyśmy odejścia szlaku !. Tędy idzie na Lubań także szlak rowerowy i nie zwróciłyśmy uwagi, że kolor oznakowań nam się zmienił. Szłyśmy nadal wygodną drogą, długo nie zdając sobie sprawy z pomyłki. Trochę tym samym nadłożyłyśmy drogi ale za to szłyśmy wygodnie, stopniowo nabierając wysokości

Szlak prowadzi bardzo przyjemnym lasem, czasem pojawiają się nieliczne polanki z widokiem na równoległe gorczańskie pasmo. Mówić o tym szlaku, że jest widokowy byłoby sporym nadużyciem 🙂 ale jest bardzo ładny, wręcz mogę powiedzieć, że idzie się bardzo przyjemnie.

Poprzednim razem szłam zimą i pamiętam to wyjście bardzo dobrze.

I tak dochodzimy do szlaku czerwonego, to oznacza że Lubań jest już bardzo blisko.

Możliwości wejścia na szczyt Lubania.

Szlakiem czerwonym.

Jeśli wybierasz się tu rowerem, niech Cię czasem nie podkusi tędy wjeżdżać! Ktoś kto oznaczył ten etap jako szlak pieszo-rowerowy chyba nigdy tu nie był rowerem a i wejście piesze pamięta słabo.
Najpierw idzie się dobrze, niedługo potem pojawiają się kamienie. A następnie szlak zaczyna być baaaardzo stromy.

Z wejściem- przynajmniej dla mnie- jest mniejszy kłopot, chociaż zasapać się można porządnie. Myśmy jednakże tędy schodziły i musiałam bardzo uważać. Mogę wręcz powiedzieć, że to zejście było koszmarne. Nawet widok na Babią Górę w oddali nie wynagradzał tej męczarni.
Chociaż o męczarni to może powiedzieć rowerzysta, który wciągał tedy swój rower. Biedak był ledwo żywy docierając pod wieżę, bo szlak ten prowadzi wprost na wieżę.

Szlakiem żółtym.

Na szczęście jest alternatywa czerwonego piekiełka. Niektórzy nie zauważają tego, ale na Lubań jest też jest podejście żółtym szlakiem. Jest on trochę dłuższy ale za to dużo bardziej wygodny. Odchodzi on w prawo leśną drogą 200 metrów po tym jak wejdziemy na czerwony szlak graniowy, który jest także częścią Głównego Szlaku Beskidzkiego.

Szlak ten okrąża szczyt Lubania i polanę pod wieżą. Są też bardziej strome odcinki ale za to nie ma lawiny kamieni pod nogami. Bardzo polecam wchodzenie na Lubań właśnie tędy.
Myśmy tędy weszły a schodziłyśmy czerwonym, bo podobnie jak twórcy szlaku zapomniałam jaki on może być wredny 🙂

Lubań.

Polana pod Lubaniem w wakacje to także studencka baza namiotowa. Są tu do dyspozycji zarówno wielkie wieloosobowe namioty jak i mnóstwo mniejszych. Można także rozbić własny namiot za niewielką opłatą. Raz w życiu korzystałam z takiej bazy idąc GSB, ale pod Babią Górą. Było to wspaniałe spotkanie. A możliwość posiedzenia wieczorem przy ognisku z pasjonatami beskidzkiej włóczęgi jest wyjątkowe. Mam wrażenie, że Beskidy to jednak inny rodzaj turystyki górskiej 🙂

Wieża widokowa na Lubaniu.

Widoki z wieży są przepiękne. Sama wieża ma 30 metrów a na ostatniej platformie widokowej są tablice objaśniające widoki wokół. Nie mam zbyt dużego szczęścia do widoków z Lubania, ale to jedno z najlepszych widokowo miejsc w Gorcach. Widać stąd nie tylko pozostałe grzbiety Gorców ale i Beskid Wyspowy, Sądecki, Pieniny, Jezioro Czorsztyńskie i całe Tatry oraz Babią Górę 😉
Można tak sobie zorganizować tu wyjście by podziwiać wschód i zachód słońca a noc spędzić w bazie namiotowej 😉

Ciekawa jest historia tego miejsca. Tuż pod wieżą było kiedyś schronisko i prawdę mówiąc przydałoby się tutaj , bo do następnego na Przechybie, czy Turbaczu jest bardzo daleka droga. W innym wpisie o Lubaniu z Kluszkowiec opisuję historię tego miejsca, więc jeśli masz ochotę to zapraszam.

W ogóle tak lubię wieże widokowe, że poświęciłam im całą stronę bloga 🙂 Wszystkie na których do tej pory byłam umieściłam w tytule: Wieże widokowe dla każdego . Wieża na Lubaniu jest częścią planu gminy Ochotnica Dolna, która jest autorem czterech wież o tej samej konstrukcji. Są one bardzo bezpieczne, mocno zabudowane, więc nawet osoba o lęku wysokości bezpiecznie wejdzie na górę.

Nie zabawiłyśmy tu zbyt długo, bo o ile Ada (moja córka) chodzi bardzo szybko, to ja potrzebuję więcej czasu na zejście a robi się już późno.

Powrót szlakiem zielonym do Ochotnicy.

Żeby przyspieszyć zejście wybrałyśmy (o zgrozo!) wariant czerwony. I co z tego że krótszy, podejrzewam że żółtym zeszłabym w tym samym czasie a bez lęków.
Ale to nic, jak się zaczęło schodzić to trzeba kontynuować, powrotu nie przewidywałam 😉 To tutaj schodząc spotkałyśmy ledwo żywego rowerzystę zdziwionego jakim cudem to może być droga rowerowa. Z trudem wtaczał swój pojazd. Na szczęście nie zostało mu już dużo do przejścia. Zamieniliśmy kilka zdań. Zamierzał z Lubania zjechać do Krościenka.

Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że to zejście to przygrywka do tego co mnie czeka na zielonym szlaku.

Na razie idziemy czerwonym. Po nazwijmy ją Golgotce następuje odcinek grzbietowy, wypłaszczony. I to jest szlak jaki lubimy. Chociaż bez otwartych tatrzańskich widoków, to jednak sympatyczny, leśny, czasem przebiegający przez polanki.

Pojawia się szlakowskaz. Do Ochotnicy 4 km i 1,5 godziny trasy. W ciągu najbliższego kilometra wytracamy większość wysokości. Jest bardzo stromo i początkowo kamieniście. Muszę uważać na każdy krok. Jest mi tutaj bardzo ciężko. Z ulgą witam odejście szlaku ze żwirowej drogi na leśna ścieżkę. Nadal jest bardzo stromo, ale przynajmniej czuję, że nogi mocniej trzymają się podłoża. Trasa biegnie częściowo potokiem, to po to mam buty z Goretex-em 😉

Nareszcie osiągamy dno doliny. Kilometrowy odcinek szlam godzinę !!! Teraz jest już łatwo. Mijamy domki letniskowe jak z bajki, potem wchodzimy już w jedno z ochotnickich osiedli by po 3 km asfaltowej drogi dojść do głównej ulicy. Teraz jeszcze pół godziny (2,5km ) chodnikiem na nasz parking.

Po drodze odwiedzamy jeszcze stację benzynową, bo zabrakło mi wody. Zimna pepsi smakuje jak nektar 🙂

Towarzyszą nam krzyże na pobliskich wzgórzach. Jeden z nich jest naszym azymutem. Parking jest dokładnie naprzeciwko niego.

Czy powtórzę tę pętelkę? O nie!!! I tobie też nie polecam. O ile niebieski szlak jest uroczy a sam Lubań wspaniały to lepiej zejść tym samy szlakiem do Ochotnicy a nie męczyć się jak my :).

Troszkę statystyki

Czas przejścia6h
Dystans15,5 km
TrudnośćSzlak średnio trudny, ale niektóre odcinki bardzo niewygodne
Przewyższenia755↑↓

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *