Skąd pomysł na wycieczkę?
Nigdy wcześniej nie widziałam żadnych relacji z tej trasy. Na pewno, bo gdybym widziała to bym zapamiętała. Tak pięknych miejsc się nie zapomina. Nie wpadłam tu przypadkiem. Zobaczyłam relację @marcowe.podroze na instagramie z ich weekendu w pobliżu wsi Huty. Gdy zobaczyłam zdjęcia połonin i rozległe widoki na kilka pobliskich pasm poczułam, że natychmiast muszę tam jechać! Nie kiedyś, nie za rok, teraz !!! Jestem zodiakalnym baranem, w gorącej wodzie kąpanym. Cierpliwość nie należy do moich mocnych stron 🙂 Dobrze się złożyło, że nie miałam innych pilnych planów na kolejny dzień- takie pozytywne strony bezrobocia 😉
Prognozy obiecywały bezchmurny dzień, ostatni taki tej jesieni. Z wrażenia nie mogłam spać. Obudziłam się przed budzikiem, wyprowadziłam psy na spacer, rozmroziłam auto, które w nocy przykryła cienka lodowa glazura i ruszyłam w drogę. Z mojego domu to niecałe 60 km
Orawa jakiej nie znałam.
Orawski Biały Potok
Mroźny poranek sprawił, że mgły, które spowiły doliny osiadały na trawach i drzewach. Szron przykrywał wszystko, mieniąc się w słońcu, sprawiając że nagle świat stał się szaro biały, ale jakże przy tym minimalizmie kolorów piękny. Gdzieniegdzie wystawały rude liście, korale głogu i jarzębiny. Jechałam powolutku oszronioną drogą, mijając parujące baseny Oravicy. W moim sercu krzyczała wdzięczność do świata za tak piękny początek dnia.
Przyjemnie dotarłam do Orawskiego Białego Potoku, dość sporej wsi. Zaparkowałam przy kościele, przy głównej drodze. Tam zaczyna się żółty szlak, którym zaraz pójdę. Są też inne miejsca gdzie można zaparkować : cmentarz gdzie zakończy się moja wycieczka ( nie żebym umarła w drodze 😉 , jeszcze trochę tu się poudzielam na blogu ) Są też miejsca przy nieczynnym hotelu albo urzędzie gminy.


Żółtym szlakiem na Bane
Idąc od kościoła mijam przepiękną kamienną szopkę bożonarodzeniową i zaraz potem szlak skręca w prawo. Jest tu kilka zabudowań. Za nimi tylko łąki, więc co jakiś czas sprawdzam na mapy.cz czy idę zgodnie ze szlakiem, bo niestety na tak rozległej przestrzeni nie ma żadnych oznakowań. Trochę przez mokre trawy, trochę idąc błotnistą drogą polną, nabieram wysokości. Słońce przyjemnie grzeje, pozbywam się kolejnych warstw ubrania. A w dolinach kłębią się mgły, tworząc bajkowe pejzaże. Resztki kolorów jesieni jeszcze upiększają ten obraz. Im wyżej wchodzę, tym widoki stają się rozleglejsze. Idę dość długo łąką i nic nie zasłania mi pięknego widowiska. Szczególnie cieszy mnie widok Babiej Góry. Jak piękne zalana mgłami jest dolina przed nią 🙂



Bane – rozejście szlaków.
Prawdziwy szok widokowy zastaje mnie na Bane. Gdyby szlak miałby się skończyć tutaj i resztę drogi miałabym przejść lasem to i tak uznałabym że dla TYCH widoków warto tu przyjechać. Oczom mym ukazał się widok tak piękny i wyjątkowy, że z zachwytu przestałam oddychać, coby swoim oddechem nie zdmuchnąć tego cuda. Przede mną piękna, rozległa dolina przykryta gęsta pierzyną mgły a ponad nią wystają szczyty Małej Fatry, z Wielkim i Małym Rozsutcem i piramidą Stocha. Mam tak dużo wspomnień związanych z małofatrzańskimi trasami, które wracają teraz do mnie. A niczym nie zmącony lazur nieba góruje nad nimi. Po lewej, ponad lasem góruje majestatyczny Wielki Chocz. A z prawej Babia Góra- jaka ona piękna 🙂



Stoję zachwycona, wiatr delikatnie porusza suchymi trawami a ja szczęśliwa wpatruję się w ten boski widok. Czy potrzeba mi czegoś więcej ?
Niebieskim szlakiem na Kopec.
Żółty szlak się kończy, teraz idę niebieskim aż do góry Kopec. Według mapy powinnam iść lasem, jednak w rzeczywistości droga prowadzi jego skrajem. Cały czas można podziwiać małofatrzańskie piękno oraz Wielkiego Chocza. Cały przemysłowy, ludzki świat Dolnego Kubina jest dla mnie niewidoczny. Dochodzi południe a ludzie tam żyjący nawet nie wiedzą, że ponad warstwą chmur świeci piękne słońce. Delikatny wietrzyk porusza suchymi trawami, które szumią kojąco, zaskakujący śpiew ptaków, cisza, spokój. Gdzieś daleko czasem słychać piły- poza tym ani śladu człowieka.


Nabieram dość szybko wysokości. Droga jest stroma, sucha. A ja nie czuję zmęczenia. Widoki tak mnie absorbują, że robię dziesiątki zdjęć, przystaję co chwilkę 🙂
Kopec 1251mnpm
Kolejny etap to leśna droga. W ten sposób docieram na najwyższy punkt dzisiejszej wycieczki. Szkoda, że jest zupełnie zalesiony, albo szkoda, że to tutaj nie zbudowano wieży widokowej. Tutaj kolejna zmiana koloru szlaku, teraz czerwony szlak będzie mnie prowadził aż do końca. Zauważam osobliwy szlakowskaz. Zaraz wchodzę na część szlaku nazwaną Bielopotocky horizont. Nie umiem tej nazwy przetłumaczyć sensownie. Nazwę go Białopotocką połoniną od Kopca do Mnicha.

Bielopotocky horizont- Białopotocka połonina
Zejście z Kopca jest dość strome, szybko kończy się las a moim oczom pokazuje się kolejna cudowna odsłona dzisiejszego dnia – Tatry Zachodnie a przed nimi odsłonięta grań niczym bieszczadzkie połoniny. Zdaję sobie sprawę, że można mieć dość moich zachwytów, ale cóż poradzę że urzekła mnie ta trasa jak żadna w tym roku.
U podnóża Kopca stoi chatka. Pachnie jeszcze nowością. Przed nią pod zadaszeniem stół i ławy a obok miejsce na ognisko i przygotowane drewno. Wchodzę do środka. Można tam odpocząć w razie niepogody a nawet spędzić noc. Na poddaszu jest materac i sporo szczapek na rozpałkę.



Spędzam tam sporo czasu, odpoczywam, jem, bawię się robiąc zdjęcia. Cieszę się coraz bardziej z tego dnia. Jak dotąd nie spotkałam nikogo. Zastanawiam się, czy w sezonie ktoś tu chodzi?
Jest dopiero 13-ta, mam sporo czasu, nigdzie mi się nie spieszy. Wielka radość jest we mnie. Już wiem, że ten szlak będzie moim ulubieńcem tej jesieni a może i roku 😉 i chętnie tam powrócę.


Pora iść dalej. Przede mną Siwy Wierch, za nim Brestova, Salatyny, Spalena. Dalej po lewej Osobita, Skoruszyna. Obracam się. Małą Fatrę teraz zasłania Kopec ale widać wyraźnie Wielki Chocz, który swoją posturą i odosobnieniem zwraca uwagę. Dalej Tatry Niżne, a zamiast Liptovskiej Mary błyszczy morze mgieł.
Nadal nikogo na szlaku. Połowa listopada a ja idę w krótkim rękawku. Doskonała przejrzystość powietrza. Wrócę tu wiosną, kiedy Tatry będą jeszcze białe a ja otoczona kwiatami i zieloną trawą.


I tak sobie idę, wolniutko, szczęśliwa. Po prawej mam Tatry, po lewej Babią Górę a zza Kopca wyłaniają się znowu Rozsutce Małej Fatry. Wiem, że czeka mnie jeszcze jedna atrakcja okolicy- wieża widokowa.



Wieża Widokowa Machy
Jako fanka wież widokowych i widokowych ławeczek nie mogę przepuścić takiej okazji. To głównie ona przekonała mnie, żeby dzisiaj rzucić wszystko ( choć nie było tego wiele 😉 ) i ruszyć w góry :). W końcu dochodzę do niej.
Wieża jest drewniana, piękna i nikomu niepotrzebna. Może być schronem w razie niepogody, zwłaszcza że ma dobudowaną zadaszoną przestrzeń. Na samą wieżę nie wolno wchodzić, udaję że nie rozumiem, przecież po nią tu przyszłam ;). Wieża wygląda bardzo solidnie. Ma dwa piętra a sam szczyt w formie bocianiego gniazda.
Jest bardzo piękna, ale ustawiona w obniżeniu szlaku. Większość widoków jest stąd zasłonięta a Tatry równie dobrze widać z jej podnóża. Może to nie jest wieża widokowa tylko obserwacyjna ? Widziałam wiele tropów zwierząt .


Zejście do Orawskiego Białego Potoku
Według szlakowskazu czeka mnie godzinne zejście. Przykro mi, że to już koniec. Chętnie posiedziałabym tu dłużej ale dni są coraz krótsze, a ja nie lubię schodzić po ciemku. Ostatnia godzina mija mi dość powoli, wręcz się dłuży. Idę głównie lasem, drogą pooraną zwózką drzewa, czasem trafiam na błoto a nogi zaczynają troszkę boleć. Końcówka trasy to widoki na zbliżającą się wieś – Orawski Biały Potok. Znowu widać szczyty Małej Fatry. Zaczyna się złota godzina, nadal jest ciepło, przyjemnie.
Na koniec jeszcze przyglądam się wspomnianej na wstępie bożonarodzeniowej szopce.
To był wspaniały dzień. Bardzo polecam tę trasę każdemu.


Podsumowanie, trochę statystyki
odległość | ok 13 km |
czas | 5h spacerowym tempem z odpoczynkami |
przewyższenia | 811m w górę i w dół |
trudność | bardzo łatwy |
A ja dawałem relację z tego szlaku w październiku 2019 roku. Musiałaś przegapić 😁 pozdrawiam serdecznie
Pewnie przegapiłam, zaraz sprawdzę jak Ty widziałeś ten szlak. Pozdrawiam