Hala Rycerzowa nie była moim celem tego dnia. Miałam wybrać się na weekend na Małą Fatrę. Wprawdzie jeszcze nie spakowałam auta, ale oczami wyobraźni widziałam siebie pod Sulovskim Wodospadem. Świat miał jednak dla mnie inny plan. Zesłał na moją drogę osę, która boleśnie użądliła mnie w kolano. Alergia zrobiła swoje. Rołożyła mnie temperatura i opuchlizna całej nogi. Na szczęście okłady i leki zadziałały. Gdy nastąpił sobotni poranek nie usiedziałam na miejscu mimo, że nie doszłam jeszcze do siebie w 100%.
Ada (moja córka) skorzystała z wolnego weekendu i postanowiła wybrać się w Beskid Żywiecki na rowerze. Ale żeby nie było jej za ciężko zaproponowałam podwózkę do Soblówki. W końcu to nie koniec świata, tylko 80 km. W dodatku nigdy tam nie byłam. Wypatrzyłam krótki szlak, z rozwojowymi możliwościami w zależności od mojego samopoczucia.
Soblówka- parkingi.
Nie wiedziałam czego się spodziewać. Ada na mapie wypatrzyła trzy miejsca biwakowe w okolicy. Najbardziej podobałoby się jej rozbić namiot u wylotu czarnego szlaku w Soblówce. Więc wpisałyśmy w nawigację miejsce najbardziej dla nas atrakcyjne i w drogę 🙂
Pogoda rozpieszczała a i prognozy na weekend były więcej niż optymistyczne. Co tu dużo mówić lato 2024 przejdzie do historii jako wakacje marzeń. Jeśli padało to tylko kilka godzin i przez trzy miesiące może były dwa dni w całości zachmurzone. Przynajmniej u mnie na Podhalu.
Ale tu o parkingach miało być 🙂
Minęłyśmy dwa ewentualne miejsca biwakowe w Soblówce i kierowałyśmy się w stronę osiedla Morgi.
Pierwsze miejsce z bardzo dużą ilością miejsc parkingowych mijałyśmy w pobliżu kościoła w Soblówce. Nie tylko przy samej świątyni, ale jest sporo miejsca przy sąsiadujących uliczkach. Więc jeśli planujesz wycieczkę z centrum Soblówki to będzie dobre miejsce.
Myśmy pojechały dalej ciekawe jak wygląda miejsce biwakowe w Morgach. Zawrócić zawsze można. To tylko 1,5km.
I powiem Wam, że to miejsce jest doskonałe!!!! Nie tylko samo pole biwakowe przeurocze z miejscem na ognisko, sporą wiatą i ubikacją ale jest tu także niewielki parking. Dotarłyśmy do celu, który był znacznie powyżej naszych oczekiwań.
Hala Rycerzowa czarnym szlakiem.
Szybciutko rozbiłyśmy namiot, Ada się przepakowała. Każda z nas miała inny plan na ten dzień. Ada zaplanowała dzień rowerowy a ja wybrałam podobno najłatwiejszy szlak do schroniska pod Rycerzową. Pożegnałyśmy się i poszłam swoją drogą.
Idę spokojnie kawałek drogą asfaltową. Przeszłam kilkaset metrów a tam cudownej urody kawiarnia!!!!
Kawiarnia Soblówka KAMP.
Początkowo minęłam ją. Zadzwoniłam tylko do córki, że tu jest to miejsce, o którym mi wcześniej mówiła. Poszłam dalej. Idę, rozglądam się. Piękne, małe, luksusowe, zadbane domki. Chociaż widoczność nie jest doskonała to górska okolica robi na mnie ogromne wrażenie. Ktoś kosi trawę słuchając The Power of Love Jennifer Rusch, a do mnie przychodzą wspomnienia sprzed 40 lat!!! Niemal czuję zapach wody po goleniu Tomka w którym się podkochiwałam jako nastolatka i tańczyliśmy razem przy tej piosence na dyskotece w osiedlowym domu kultury.
Dzwoni telefon, to Ada:
– a może wpadłybyśmy na kawę do tej kawiarki, którą minęłaś zanim się rozejdziemy?
– pewnie!!! Już zawracam.
I mówię wam, gdybym tu przyjechała tylko dla kawiarni KAMP to już byłabym szczęśliwa. Przed kawiarnią stoi huśtawka, z głośników płynie Bruce Springsteen. Wchodzimy do kawiarni a tam ciasta, ciacha, zapach kawy, kawa w ziarnach do kupienia, prawdziwe filiżanki, przemiły pan za ladą, możliwość płatności blikiem i taras!!!!! Na tarasie jak w niebie. Kawa doskonała i w dodatku roślinne mleko!!! A gdybyśmy wcześniej poprosiły to i ciacho wegańskie by było.
Jesteśmy zachwycone, chcemy tam zostać na zawsze, siedząc na drewnianym tarasie, patrząc w dal na piękne beskidzkie krajobrazy, zasłuchane w muzykę.
Tak, gdyby nie osa która mnie użarła kilka dni wcześniej, nawet nie pomyślałbym o tym miejscu, a tak siedzę – chociaż ze spuchniętą stopą ale w raju.
Jednak nie przyjechałyśmy tu tylko na kawę, pora się rozstać. Ale obiecujemy sobie wrócić tu niedługo 🙂
Szlak na Halę Rycerzową.
Wracam na szlak. Z domu z którego płynęła muzyka Jennifer Rusch teraz Desireless podróżuje w rytmie „Voyage, voyage”. Czy to menopauza, czy nadwrażliwość ale ze wzruszenia wilgotnieją mi oczy, serduszko mocniej bije. Nie spodziewałam się takich emocji tego ranka. A powiedziałby kto, że to tylko góry, kawa i kilku przebrzmiałych artystów. A dla mnie dziś to te promyczki, które sprawiają że czuję się szczęśliwa.
Szlak jest bardzo przyjemny. Idę drogą, czasami zdarzy się bardziej strome podejście ale niezbyt długie. Wyobrażam sobie jaki ten las musi być piękny jesienią albo przysypany śnieżnym puchem. Ludzi na szlaku prawie nie ma. W ciągu kolejnych dwóch godzin spotkałam kilku turystów i jedną grupkę z pola biwakowego, na którym została Ada.
Nie jest też specjalnie widokowy, ale uroczy i bardzo dobrze mi się tędy idzie. Bez niespodzianek, bez kolejnych wzruszeń ale z lekkością.
Bacówka na Rycerzowej.
Dochodzę do miejsca, gdzie czarny szlak spotyka się z żółtym. Gdy pójdziesz w lewo po 10 minutach dojdziesz do Bacówki. I jeśli masz ochotę powtórzyć cały mój szlak, to tak zrób. Ale jeśli twoim planem jest powrót na parking zielonym lub niebieskim to skręć w prawo. Dlaczego? Po to, żeby przypadkiem nie ominąć najpiękniejszego miejsca dzisiejszego dnia czyli części Hali Rycerzowej przy Małej Rycerzowej.
Skręciłam w lewo ( nie jest to na szczęście wybór rodem z Matrixa, gdzie możesz wybrać tylko jedną drogę 🙂 ) Teraz spotykam dużo więcej osób, tych którzy przyszli tu z samej Soblówki. Tak samo przy samej Bacówce nie brakuje ludzi i piesków. Jest tu bardzo przyjemnie. Jest pole namiotowe, rozwieszone hamaki, stoły z ławami a bufet zaprasza na pierogi z jagodami. Gwarno, pięknie. Bacówka na Rycerzowej jest obiektem PTTK z miejscami noclegowymi. Jeśli interesuje cię ich oferta to zaglądnij na stronę bacówki 🙂
Wielka Rycerzowa.
Szlak na Wielką Rycerzową z perspektywy Bacówki wygląda na dość stromy, ale idzie się wygodnie. Czy warto tam się wspinać? Sam szczyt jest zalesiony, bez widoków, więc moim zdaniem nie wart. Można od razu przeć w górę z Bacówki na Przełęcz Halną i dalej na Małą Rycerzową.
Mała Rycerzowa.
Tej absolutnie nie można ominąć. Chociaż niższa to jednak widoki z niej są powalające. Jednym słowem zakochałam się. Oczywiście muszę tu powrócić jak najszybciej, bo letnie zdjęcia do najlepszych nie należą. A stąd widać pół świata 🙂 Wielki Rozsutec jak na dłoni, Wielki Chocz, Tatry, Królowa Babia, Pilsko, Romanka z okolicznymi halami, Skrzyczne i jeszcze więcej.
Hala Rycerzowa.
Hala Rycerzowa jest ogromna, jest tu sporo miejsca by usiąść w trawie albo pod drzewami. Znajduję zacienione miejsce na uboczu rozkładam prowiant i oddaję się całkowicie zachwytowi.
Tyle chodzę po szlakach, chaszczach, ścieżkach leśnych poza szlakami. Szukam łatwo dostępnych, odosobnionych miejsc na Słowacji. A nawet nie przyszło mi na myśl by lepiej poznać nasze urocze Beskidy. Od teraz nadrabiam to niewybaczalne niedopatrzenie.
Chociaż musi być mi to wybaczone, bo stracę motywacje i ochotę do dalszych beskidzkich wędrówek :)))))
Dzwonię do Ady, opowiadam o Hali Rycerzowej, którym szlakiem musi iść. Ona nie wierzy, przecież nic nie może przebić ukochanej Mogielicy!. Ależ jestem ciekawa jej opinii gdy tu będzie jutro 🙂 Ale o tym napiszę na samym końcu 🙂
Czuję się wspaniale, nawet nie zauważam że moja noga jest nieswoja. Mogę chodzić, więc jest wszystko w porządku 🙂 Nie mogę siedzieć tu zbyt długo. W domu czekają na mnie dwa psy. Wprawdzie są bardzo grzeczne, i nigdy nie zdarzyło im się z tęsknoty zdemolować domu, ale staramy się by nie były same dłużej niż 9h.
Nie, nie będę wracała tym samym szlakiem, ani najkrótsza pętelką. Wydaje się, że najszybciej byłoby wrócić do Bacówki i zejść na parking zielonym szlakiem, ale My na Szlaku opisali go jako nieciekawe, asfaltowe. Rezygnuję z tego pomysłu i postanawiam wrócić zgodnie z sugestią innych blogerów- Hasające Zające .
(Mam nadzieję, że kiedyś też będę tak znana i ktoś się powoła na moje górskie doświadczenie :))))
Żółtym szlakiem do Soblówki.
Pora wracać do piesków, do domu. Idę żółtym szlakiem. Początkowo halą, żegnając się z tak pięknym miejscem. Potem wchodzę do lasu, gdzie raz po raz wyłaniają się przepiękne widoki. Trasa nie jest trudna, ale zdarzają się strome, kamieniste odcinki. Tu trzeba bardzo uważać. Na pewno szlak, którym wchodziłam był wygodniejszy ale kto by chodził tam i z powrotem swoimi śladami jak można poznać inną perspektywę ;).
Niedługo po tym jak szlak żółty łączy się z niebieskim zaczyna się asfaltowy odcinek szlaku. Ale chociaż do mojego parkingu mam jeszcze 3 km to jest to tak przyjemna trasa, że nic a nic asfalt mi nie przeszkadza.
I chociaż na parkingach jest sporo aut to na samym szlaku było cicho i przyjemnie, a rozmowy ze spotkanymi ludźmi i zabawna wymiana zdań w stylu : daleko jeszcze? z obydwu stron odbierane były radośnie 🙂
Rycerzowa z Soblówki-co na to Ada?
Kolejnego dnia Ada poszła na Rycerzową. Kiedy dzwoniła do mnie jej zachwyt może nie był taki jak mój, ale jednak sprawiedliwie choć ze smutkiem stwierdziła, że dorównuje Mogielicy 🙂 To w jej ustach oznacza tyle co: ale tu piękne!!!!
Za to kilka godzin później powiedziała coś, co sprawiło, że chciałam od razu wsiąść w auto i jechać:
-mamo!!!! Bendoszka bije wszystko . Musisz tu przyjechać !
No to już wiecie jak będzie u mnie wyglądać jesień 2024 🙂 Mam sporo do nadrobienia w Beskidzie Żywieckim
Odrobina statystyki
Dystans | 11,5 km |
Czas przejścia | 4,5h + czas na podziwianie, więc może to zająć dzień cały:) |
Przewyższenia | 585↑↓ |
Trudność | Trasa łatwa, przyjemna. |
Ucieszył mnie ten wpis, bo planuje się tam wybrać po raz pierwszy kiedy tylko drzewa nabiorą jesiennych barw.
Co do konkurencyjnych blogów – Twój czytam jako jeden z niewielu właśnie dlatego, że nie jesteś wielką firmą blogowo-turystyczną 😉 To sprawia – w mojej ocenie, że wpisy są bardzo szczere, takie „od serca” a nie z myślą o lajkach czy wyświetleniach, ważnych dla reklamodawców. I do tego te piękne zdjęcia w dużych rozdzielczościach.
Dziękuję za to co robisz.
Pozdrawiam
Piotrze, ależ mi sprawiłeś radość tym komentarzem :))))) Tak, ten blog to bardzo szczery rodzaj pamiętnika. Nie jestem zbyt dobra w topografię , chociaż staram się i tego nie omijać. Najbardziej zależy mi właśnie na takim odbiorcy jak TY :), którzy docenią opowieść, emocje, radość, wzruszenie. Dziękuję za te miłe słowa. Dziś miałam bardzo ciężki dzień w pracy a teraz latam na skrzydłach w które dmuchnąłeś. Dziękuję 🙂