Predna Magura w Tatrach Niżnych.

Predna Magura

To jest taki wpis, którego pominąć nie sposób. Predna Magura nie jest zbyt popularnym szlakiem w polskich internetach. Szukałam jakichkolwiek informacji, ale albo są ukryte głęboko w cyberprzestrzeni albo szukać nie umiem. Znalazłam tylko wpisy słowackie i to tak szczątkowe i lakoniczne, że dalej nic nie wiedziałam.

Powiesz : witaj przygodo!!! 🙂 Masz rację, tylko ostatnio miałam szczęście do tras, które dały mi mocno w kość, bo mimo oznaczeń były survivalem jak ta z pobliskiego Pravnaca w Górach Choczańskich. Tym razem chciałam iść na pewniaka.

Predna Magura nie była moim pierwszym wyborem. Jechałam w Tatry Niżne na dwa dni. Wybrałam pętelkę, która miała prowadzić rozległymi halami. Trasa sprawdzona, opisana. Tym razem miało się udać. Predna Magura to był plan na drugi dzień a i też niepewny. Niestety wyjechałam za późno, po drodze były korki i dojechałam w pobliże Liptovskiej Mary przed 13tą.

Nic się nie stało, po prostu zamienię dni i już.

Postanowiłam podjechać na początek żółtego szlaku na Magurę, a wieczorkiem odwiedzić jeszcze punkt widokowy nad Liptovskim Jeziorem, znaleźć urocze miejsce na nocleg z widokiem na wschód i zachód słońca, a rankiem wyruszyć w góry na dłuższą wycieczkę.

Jeśli czytacie moje wpisy na instagramie to już wiecie, że znowu świat ze mnie zadrwił. Tydzień wcześniej oszalała osa pokrzyżowała mi plany o czym pisałam w beskidzkiej opowieści. A co stało się tym razem? Bądź ze mną dalej 🙂

Predna Magura- jak dojechać, gdzie zaparkować

Tak się zastanawiam, czy w ogóle warto pisać jak dojechać skoro teraz są czasy, kiedy wbijamy w nawigację miejscowość i jedziemy. Za to parkingi to zupełnie inna kwestia.

Wpisałam w nawigację miejsce początku żółtego szlaku. Czyli jadąc z Podhala kieruję się na Basenovą, potem okrążam Liptowską Marę i przejeżdżam przez Patrizancką Lupcę. Tu się nie rozpędzaj, większość aut i rowerzystów zmierza w kierunku Lupczańskiej Doliny, która była moim celem na kolejny dzień, ale tutaj uważaj, żeby nie ominąć z lewej strony odejścia szlaku.

Na rozwidleniu dróg znalazłam dosyć spory placyk na którym zaparkowałam. Oprócz mnie nie było nikogo, chociaż może nie powinnam pomijać stada krów pasących się za ogrodzeniem…

Żółtym szlakiem na Predną Magurę.

Ruszyłam w drogę. Pogoda super, chociaż widoki lekko przymglone. Taka typowo letnia aura, przyjemne. Za kilkanaście metrów mam rozwidlenie i zgodnie z nawigacją idę prosto. W lewo wiedzie droga tzw. liptovska cyklomagistrala. Jeśli Twoim planem jest wjechanie na Magurę rowerem to śmiało ! Znajdziesz tam na pewno odejścia dróg prosto na szczyt. Po drodze spotkałam kilku rowerzystów nie tylko na elektrykach ( chociaż dla mnie to nadal tajemnica skąd Ci ludzie mają tyle siły ? 🙂 )

Ku przestrodze! Ważna informacja o nawigacji w telefonie.

Ja idę prosto. Droga też jest szeroka, mijam budynek, na ogrodzeniu żółta strzałka. Co mnie podkusiło, żeby sprawdzać mapy.cz w telefonie? Wg telefonicznej mapy nie powinnam iść tą drogą, tylko skręcić w prawo. Ponieważ postanowiłam trzymać się szlaku to idę na przełaj do drogi widocznej w dole. Przedzieram się przez krzewy, trawy, pokrzywy, potoki…. myślę sobie : znowu survival ??? No nie wierzę….

W jednej ręce trzymam kijki w drugiej telefon. Nie patrzę pod nogi, próbuję się odnaleźć na mapie. Nagle kontem oka zauważam wystającą z drogi gałąź. Już za późno !!!! Lecę na twarz, instynktownie asekuruję się dłońmi. Telefon odlatuje w prawo, kijki w lewo, upadam całym ciężarem na ręce. Ból niesamowity, przeszywający. Łzy napływają mi do oczu. Po chwili ból zelżał. Prawa dłoń doszła do siebie, lewa pulsuje. I co? Miałabym rezygnować? A może nic się nie stało. Mam ze sobą silne tabletki przeciwbólowe, zażywam tylko jedną.
-Nic mi nie będzie! – pocieszam się. Ruszam palcami, nadgarstkiem. Pewnie zaraz przejdzie.
Zbieram się i idę dalej. Wg mapy na Rumancu szlak powinien połączyć się z drogą z której zeszłam szukając szlaku.

Rumanec

I tak się stało. Szłam leśnymi ścieżkami, ledwo widocznymi. Doznałam upadku ciała i duszy a mogłam iść cały czas tą drogą !!!!! Teraz jak patrzę na mapy.cz w komputerze to szlak wyznaczony jest właśnie tą drogą i nawet oznaczenia na Rumancu wskazują ją jako drogę szlakową. Niestety wersja w telefonie była inna. To nie pierwszy raz, kiedy tak się dzieje. Raz nawet mapa w moim telefonie i osoby z którą szłam mimo tej samej aplikacji była inna. I jak tu żyć ?! 🙂 Staram się ją aktualizować często, a jednak…. Piszę to ku przestrodze, że nawet nawigacja turystyczna może nas wyprowadzić na manowce.

A na Rumancu jest przepięknie. Ławeczka w cieniu, placyk na ognisko, piękne widoki. Dobre miejsce by odetchnąć po emocjach, napić się herbaty, zjeść herbatnika i oczywiście zrobić sobie sesję foto 😉

Predna Magura

Teraz postanawiam, że choćby nie wiem co, to nie schodzę z tej drogi. Szlak na szczęście już nigdzie nie zbacza. Widoki przepiękne, tylko czasami i to na chwilkę drzewa zasłaniają jedną stronę by pokazać jak pięknie jest z innej. Niedługo potem zauważam drogę okrążającą szczyt na którym jest krzyż. To zapewne mój cel- Predna Magura.

Sam szlak prowadzi na szczyt na przełaj pod górę a ja postanawiam trzymać się drogi i okrążam go. Moim zachwytom nie ma końca. Jak ja się cieszę, że jednak poszłam, że czułam się na siłach by powstać, otrzepać dłonie i tu przyjść.

Teraz widzę nie tylko Małą Fatrę z Rozsutcami, Góry Choczańskie po których niedawno wędrowałam, Liptowską Marę i Tatry Zachodnie ale rozpościera się za Magurą ogrom hal Tatr Niżnych. Jak tu jest pięknie !!!!!

Na samej górze jest bardzo dużo miejsca. To niezalesiony, wypłaszczony szczyt z panoramą 360st. Jest tu wiata, ławeczka, miejsce na ognisko. Na wiacie jest informacja, że tędy prowadzi słowacki szlak partyzancki.

Jeśli szukasz szlaku-wyrypy na cały dzień, to ten może ci się wydawać zbyt krótki i za łatwy. Myślałam nawet czy warto było jechać ponad 100 km by być na szlaku 3 godziny i wiesz co…. jak najbardziej warto!. Żadnych ludzi, spokój, idylliczny krajobraz. Idealne miejsce na to by wybrać się z przyjaciółmi w naturę po to by pobyć ze sobą, nigdzie się nie spieszyć.
Albo kiedy dzień jest krótki to taki szlak jest wspaniałym oderwaniem się od kanapy.

Powrót.

Wracałam drogą do samochodu. Nie ma co tutaj kombinować, ale jak chcesz przedłużyć sobie wędrówkę, to w dwóch miejscach odchodzi droga, która na pewno też zaprowadzi Cię na początek szlaku.

Ja niestety cierpiałam coraz bardziej. Już nie mogłam utrzymać kijka w dłoni. Założenie plecaka stało się ekwilibrystyką, palce nieznacznie spuchły, a bólu nie tłumiły kolejne tabletki. Postanowiłam, że jadę prosto do Polski, na SOR w moim mieście. Prowadziłam auto jedną ręką, więc jechałam bardzo długo. A ze strachu, bólu i nadmiaru leków puls rozsadzał mi serce. Na szczęście okazało się, że to tylko stłuczenie, wszystkie kosteczki były całe. A i tak zajęło mi dwa tygodnie by powrócić do sprawności.

Niczego nie żałuję. No chyba tylko tego, że w to piękne lato nie dane mi było weekendować w moim autku.
A Predną Magurę polecam z całego serca 🙂

Garść statystyki

Dystans9,5km
Czas przejścia3 h plus ile tylko możesz, to korzystaj z wybitnych widoków
Przewyższenia570m
TrudnośćSzlak bardzo łatwy

Czas przejścia nawet przy moim niezbyt szybkim marszu jest w mapach zawyżony. 3 godzinki wystarczy ale czasu na zdjęcia i podziwianie widoków zarezerwuj drugie tyle :))))

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *