To kolejna książka o której ciężko mi pisać, tak mnie zachwyciła. Dopiero wczoraj ją skończyłam i tak mi dobrze na myśl o niej. Snuje się, płynie przez życie Violette od jej urodzin aż po dzień współczesny ale nie tylko ona jest tu bohaterką powieści. Wokół niej przewija się plejada różnych osób, począwszy od akuszerki, która nadaje jej imię poprzez męża, córkę i postaci poznane na cmentarzu.
Tak, na cmentarzu… Bo pewnego dnia Valérie przyjmuje pracę opiekunki cmentarnej.
„Na karminową sukienkę włożyłam granatowy płaszcz i zapięłam go po samą szyję. Wyglądałam jak noc, a przecież pod spodem nosiłam dzień. By zamigotał, wystarczyłoby go rozpiąć . „
Mamy tu narodziny i śmierć. Miłość i odrzucenie. Tragedie i drobne powody do ogromnego szczęścia. A także znane filmy, piosenki, nastroje, które przeprowadzają nas przez fabułę.
A wszystko to w niespiesznym rytmie francuskiego filmu. Dialogi są tu oszczędne, narratorzy zmieniają się w zależności od bohatera rozdziału. Niektóre postaci kochamy od razu do innych czujemy niechęć ale odkrywamy warstwy ich życia i coraz lepiej rozumiemy ich motywy działania.
-Ile ma pani lat, Violette?
-Nie mam pojęcia. Od lipca 1993 roku nie obchodzę już urodzin
-Mogłaby pani ułożyć sobie życie na nowo.
-Dobrze mi z tym, jakie mam.
Przypomniały mi się moje wyjazdy do Francji, klimat południa tego kraju. A że teraz codziennie chodzę do pracy przez nowotarski cmentarz, żałuję że nie spotykam na swojej drodze Violette, do której mogłabym wpaść na herbatę jaśminową wracając do domu.
Wrócę do tej książki na pewno. Takie powieści uwielbiam. Bardzo polecam 😊
Jeśli zainteresowała Cię ta książka TUTAJ dowiesz się gdzie ją kupisz najtaniej 🙂
Świetna recenzja !
Jak tylko będę mogła to kupię tę książkę.
Może nakręcą na jej podstawie film.
Lubię taką tematykę, moje klimaty.
Dziękuję i pozdrawiam Joasiu :-)))
To byłby niespieszny klimatyczny film z jednym głównym wątkiem Violette i osób które spotyka na swojej drodze. Coś w klimacie filmu Claude’a Leloucha Kobieta i mężczyzna . Bo tenże reżyser jest partnerem życiowym autorki 🙂